Nasz rodak z holenderskiej imprezy trafi na pół roku do celi

Piątkowy wieczór to czas, na który czeka wielu naszych rodaków w Holandii. Po całym tygodniu ciężkiej, monotonnej pracy można się w końcu rozerwać. Napić się, zabawić ze znajomymi. Jak jednak pokazują wiadomości z Waalwijk, należy z tym uważać. W przeciwnym wypadku może się to źle skończyć.

Odreagować

Każdy powinien mieć możliwość zapomnieć się, odreagować po całym tygodniu pracy. Jak mówią psychologowie piątkowy lub sobotni wieczór to nie tylko zwykłe piwo, czy spotkanie ze znajomymi. Działania te mają też nierzadko zbawienny wpływ na ludzką psychikę. Człowiek może bowiem odreagować stres z całego tygodnia, rozluźnić się, zapomnieć, „naładować baterię” pozytywną energią. Brak takiego działania obojętnie, czy jest to wyjście z kolegami na piwo, czy też kilka godzin z ulubioną grą komputerową mogą spowodować, iż stres związany z ciągłą pracą np. przez 5/7 dni w tygodniu bez przerwy, będzie się kumulować, powodując iż pracownik w skrajnych przypadkach nie tylko wypali się zawodowo, ale i popadnie w depresję.

Eksperci jednak ostrzegają również przed całkowitym oddaniem się weekendowi. Te dwa  dni wolnego nie mogą wyglądać tak, iż po wyjściu z pracy w piątek budzi nas nagle budzik w poniedziałek rano. To bowiem może przynieść wręcz druzgocące skutki nie tylko dla naszego zdrowia, ale i sytuacji społecznej.

 

Ostatnia impreza

Przekonał się o tym dobitnie w piątkowy wieczór nasz 40-letni rodak. Mężczyzna mieszkający w Waalwijk postanowił się odrobinę zbyt mocno zrelaksować. W ruch poszedł alkohol w naprawdę dużych ilościach. W efekcie nie można powiedzieć, iż bohater tego artykułu miał tylko "dobry humor". Człowiek ten był po prostu pijany. To zaś spowodowało, iż zachowywał się dość głośno i nieobyczajnie. W efekcie ludzie na Grotestraat, gdzie przebywał mężczyzna, zadzwonili na policję. Po kilku minutach nasz rodak wsiadał już do radiowozu, aresztowany za publiczne pijaństwo.

 

Grzywna i ekstradycja

W efekcie na 40-latka czekała wysoka grzywna. Jak jednak okazało się na komendzie, te kilka butelek alkoholu sprowadziły na mężczyznę o wiele większe problemy. Gdy funkcjonariusze wpisali jego dane do bazy, okazało się, iż zatrzymany powinien odbywać karę w polskim zakładzie karnym. Przed osadzeniem na pół roku w celi Polak gdzieś zniknął. Obecnie zaś poszukiwała go polska policja. Wszystko to spowodowało, iż nasz rodak trafił nie na policyjną izbę wytrzeźwień czy p.d.o.z. (policyjnego pomieszczenia dla osób zatrzymanych), a do aresztu, w którym czeka na transport do ojczyzny, w której odbędzie zasłużoną karę.