Pierwszy dzień bez ofiar COVID-19 od marca
W końcu naprawdę pozytywna wiadomość, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego i Środowiska poinformował 22 czerwca, iż w ciągu doby nie odnotował ani jednego przypadku śmiertelnego dotyczącego chorych na COVID-19.
Przebieg zarazy
Pierwsze masowe zgony spowodowane COVID-19 w Królestwie Niderlandów miały miejsce 12 marca. Wtedy to służby medyczne odnotowały śmierć pięciu pacjentów. Wiadomość ta odbiła się szerokim echem w kraju. Okazało się bowiem, iż również holenderscy lekarze nie są w stanie wygrywać za każdym razem walki o życie zakażonego. Wcześniej wprawdzie, 6 marca, zmarła już jedna osoba. Była to jednak 86-latka, o wyjątkowo słabej kondycji. COVID-19 był więc u niej tylko jedną z wielu przyczyn śmierci.
To był jednak dopiero początek. Kolejne dni przynosiły kolejne ofiary, których liczba systematycznie rosła. W szczytowym okresie rozwoju choroby RIVM odnotował 234 zgodny spowodowane koronawirusem i schorzeniami współistniejącymi. Ten niechlubny rekord padł we wtorek 7 kwietnia. Od tego czasu wirusowi nie udało zebrać się już tak obfitego żniwa. Od początku epidemii w Holandii potwierdzono, w przybliżeniu, 50 000 przypadków COVID-19. Zmarło zaś prawie 6100 osób. Ponad 60% wszystkich ofiar śmiertelnych zarazy to ludzie starsi, po osiemdziesiątym roku życia.
Choroba odpuszcza
Pod koniec maja sytuacja delikatnie się poprawiła i RIVM zaczął odnotowywać zmniejszającą się liczbę nowych zakażeń. Tak było do czerwca, gdy słupki statystyk znów poszły nieco w górę. Spowodowane to było jednak nie tyle ponownym rozprzestrzenianiem się choroby, a wzrostem ilości testów. Wprowadzono tak zwane "testy uliczne", w których ludzie podejrzewający u siebie COVID-19 mogli się przebadać. W ciągu 21 dni czerwca takiej kontroli poddano 170 000 osób.
Brak przełomu w walce z COVID-19
Podczas ostatnich kilku dni nastąpił jednak pewien mały, ale znaczący przełom. Jak doniosło RIVM, w aktualizacji danych z 22 czerwca, w ciągu ostatnich 24 godzin nie odnotowano ani jednego przypadku śmiertelnego. Wiele wskazywało, iż jest to ogromny powód do radości. Był to bowiem pierwszy wolny od zgonów dzień od 12 marca. Epidemiolodzy kazali jednak wstrzymać się z otwieraniem szampana. Niestety ich czarnowidztwo się bardzo szybko potwierdziło. 23 maja odnotowano 5 zgonów, 24'ego służby mówiły zaś o kolejnych 2 ofiarach śmiertelnych. "Jedna jaskółka wiosny nie czyni", jak mówi znane powiedzenie. Warto jednak pamiętać, iż Holendrzy powoli, ale systematycznie wygrywają z epidemią. Widać to choćby po następujących danych zaprezentowanych przez RIVM, w których liczba zachorowań powoli, ale systematycznie spada.