Śmiertelne Morze Północne
Chociaż sezon letni jeszcze się nie rozpoczął, tak Morze Północne zebrało już bardzo tragiczne żniwo. W poniedziałek woda pochłonęła 5 entuzjastów pływania i surfingu.
Jak donosi region Bezpieczeństwa Haaglanden, we wtorkowy poranek służby ratownicze na wybrzeżu w pobliżu Scheveningen odnalazły dwa ciała topielców. To jednak nie wszystko. Ratownicy szukają jeszcze zwłok trzeciego pływaka, którego ciała fale nie wyrzuciły jeszcze na brzeg. Wcześniej, bo jeszcze w poniedziałek wieczorem, SAR przegrał walkę o życie dwóch Holendrów. Pomimo, iż służbom ratunkowym udało się wyłowić ich z wody, to prowadzona długo resuscytacja krążeniowo-oddechowa nie przyniosła żadnych efektów.
Piekielna kąpiel
Ofiary należą do grupy pływaków i surferów, którzy pomimo silnego wiatru i wysokiej fali chcieli zaczerpnąć morskiej kąpieli. Wszyscy oni w poniedziałek około godziny 18:45 wpadli w poważne kłopoty i nie byli w stanie utrzymać się na powierzchni. Widzący to z brzegu, spacerowicze natychmiast wezwali służby ratunkowe.
Akcja ratownicza
W akcji na haskim rejonie wybrzeża wzięło udział pogotowie, jednostki ratownictwa morskiego SAR korzystające z szybkich motorówek i śmigłowców, a także straż przybrzeżna i pożarna. Pomimo zaangażowania gigantycznych środków nie wszystkich udało się uratować. W sumie ratownicy wyciągnęli z wody 7 osób. Jak już wspomnieliśmy, dwóch z nich nie udało się uratować. Jedna osoba z powodu obrażeń musiała zostać przewieziona do szpitala. Pozostała czwórka pomimo szoku i zmęczenia była w dobrym stanie. SAR kontynuował poszukiwania do godziny 22:45, później zaś, z uwagi na zapadające ciemności, akcję wstrzymano do wtorkowego rana. Poszukiwania te zaowocowały odnalezieniem 2 kolejnych ciał, o których pisaliśmy na początku materiału. Ratownicy przypuszczają, iż Morze Północne nie oddało jeszcze jednej ofiary. Dlatego też nadal prowadzone są działania poszukiwawcze. Szanse na odnalezienie surfera żywego są jednak bliskie zeru.
Ofiary zgubiła brawura
Morze Północne zabrało życie 24, 30 i 38-latka z Hagi oraz 22-latka z Delft. Najprawdopodobniej nie żyje także obecnie uznany za zaginionego 23-latek mieszkający również w Delft. Wyciągnięty z wody jeden z ocalałych surferów nie był w stanie dokładnie opisać, co się stało. Powiedział tylko, iż „zaskoczyła ich fala” i że wszędzie była piana. Porwani przez wodę mieli czuć się jak w lawinie. Nie wiedzieli, gdzie jest góra ani gdzie dół. Fala kotłowała nimi i ciskała o dno.
Nauczka na przyszłość
Tak duża tragedia na początku sezonu, zdaniem niektórych może mieć wręcz zbawcze działanie na plażowiczów. Cześć ratowników, chociaż nie mówią tego oficjalnie, liczy że ludzie będą pamiętać, co się stało i dzięki temu sami nie zaryzykują własnym życiem, gdy warunki w wodzie będą ekstremalne. Jeśli zaś czas zatrze wspomnienie piątki ofiar, ich śmierć stanie się już całkowicie bezcelowa i tragiczna.