Pechowy pierwszy dzień pracy naszego rodaka

Nasz rodak w poniedziałek miał rozpocząć nową pracę. Niestety pierwszy dzień w nowej firmie okazał się wyjątkowo pechowy. Dość powiedzieć, iż Polak ledwo dotarł spóźniony do pracy.

W poniedziałkowy poranek kierowcy jadący autostradą A15 informowali służby ratunkowe, iż po drodze pasem awaryjnym pedałuje na jednośladzie człowiek w średnim wieku. Funkcjonariusze, słysząc o tak dużym niebezpieczeństwie dla życia i zdrowia nie tylko kierującego jednośladem, ale i innych uczestników ruchu wysłali patrol, który miał przechwycić cyklistę.

 

Zatrzymanie obywatelskie

Gdy patrol przybył na miejsce, okazało się, iż funkcjonariusze spóźnili się z interwencją. Jeden z kierowców widząc tak nietypowego gościa na autostradzie, postanowił go zatrzymać do przyjazdu mundurowych. Gdy ci chwilę później wylegitymowali rowerzystę, okazało się, że jest to Polak. Rowerzysta nie był pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Jechał autostradą, bo śpieszył się do pracy. Za parę chwil miał bowiem zacząć etat w jednej z firm w Geldermalsen. By się do niej dostać, wsiadł na rower i kierując się znakami, zamierzał przejechać kilka kilometrów. Problem w tym, iż te zaprowadziły go wprost na autostradę.

 

Żart rowerzysty?

Policja początkowo przypuszczała zapewne, iż jest to żart, głupia wymówka obcokrajowca. Po sprawdzeniu jednak w bazie danych okazało się, iż mężczyzna jest nieznany policji, a co więcej faktycznie miał on rozpocząć pracę 11 maja w podanym przez siebie zakładzie. Człowiek ten chciał więc tylko dotrzeć do pracy. Wybierając jednak tą trasę, sprowadził na siebie kłopoty.
Policja zabrała naszego rodaka z autostrady. Funkcjonariusze nie podają, co dalej stało się z Polakiem. Wiele wskazuje jednak na to, iż pierwszy dzień pracy oprócz spóźnienia skończył się również dla niego wysokim mandatem.

 

Nie pierwszy raz

To nie pierwszy raz, gdy cyklista wjeżdża na holenderskie autostrady lub drogi szybkiego ruchu. Stróże prawa na terenie całych Niderlandów już niejednokrotnie musieli zmierzyć się z takimi przypadkami. Czasem spowodowane jest to środkami odurzającymi (najczęściej alkoholem), niekiedy lenistwem- najkrótsza trasa. Czasem zaś jest to ślepe zaufanie GPS’owi lub, tak jak w tym przypadku, brak znajomości niderlandzkich znaków drogowych. W każdej jednak takiej sytuacji cyklista na autostradzie stanowi ogromne niebezpieczeństwo. Wystarczy bowiem mocniejszy podmuch wiatru, spowodowany przez przejeżdżającą obok ciężarówką, a rowerzysta może się przewrócić pod koła nadjeżdżającego pojazdu. Ponadto, gdyby tego było mało, wielu z nich porusza się autostradą tak, by nie zwracać na siebie uwagi – po zmroku, bez świateł. Taka sytuacja miała miejsce np. niedaleko Alphen.