Rekordowa niedziela – ratownicy mają pełne ręce roboty
W poniedziałek Rescue Brigade Netherlands (RBN),czyli holenderscy ratownicy (nie mylić z KNRM – czyli niderlandzkim SAR), przedstawili dane na temat minionej niedzieli. Był to najbardziej intensywny dzień na wybrzeżu, w tym roku.
Rekordowe liczby
Ratownicy w ciągu zaledwie jednego dnia przeprowadzili łącznie 460 interwencji na holenderskim wybrzeżu Morza Północnego. W ten sposób pobito niestety niechlubny rekord z 25 lipca 2019. Przeprowadzono w sumie 45 akcji ratunkowych. 37 z nich dotyczyło ludzi kąpiących się, pływaków znajdujących się w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Nie wszystkich jednak udało się uratować. Czterech kąpiących się zginęło. Ludzie utonęli w Wijk aan Zee, Zandvoort i Hadze.
Różnica pomiędzy 45-akcjami ratunkowymi, a 37 przypadkami ratowania tonących bierze się stąd, iż ratownicy nie ratują tylko topielców. W kilku przypadkach, zamiast biec do wody Rescue Brigade Netherlands musiała biec do ludzi na plaży. Zdarzyły się bowiem udary cieplne czy zawały. Niesiono też pomoc surferom, których wyniosło zbyt daleko i którzy nie potrafili wrócić sami na brzeg.
Chleb powszedni
Oprócz wyżej wymienionych przypadków, ratownicy musieli zmierzyć się z „chlebem powszednim” zatłoczonej plaży. Mowa tu o takich sytuacjach jak poszukiwanie zaginionych dzieci, pomoc w przypadku skręceń czy złamań kończyn podczas zbyt agresywnej gry na plaży, czy też opieka nad ludźmi omdlałymi, odwodnionymi z powodu upałów.
O jeden rower za daleko
Rekordowa ilość niedzielnych interwencji to również wielka zasługa Morza Północnego. Te było w niedzielę wyjątkowo niebezpieczne. Wszystko z powodu silnego wiatru i prądu. W efekcie, nad praktycznie całym południowym wybrzeżem, powiewała czerwona flaga. Oznacza ona, iż odradza się, a wręcz zakazuje pływania, a do wody można wejść tylko do wysokości kolan. Ostrzeżenie to jednak, jak widać, nie przemówiło do wszystkich.
W takiej sytuacji aż cud, iż jest tak mało ofiar. Wielu ratowników wskazuje bowiem, iż podczas służby niosący pomoc często mają utrudniony dostęp do poszkodowanych. Na plażach jest bardzo tłoczno i ratownicy niekiedy wręcz nie potrafią przedrzeć się przez tłum opalających się Holendrów i turystów. To jednak nie jest najgorsze, często plażowicze nieświadomie zagradzają rowerami lub skuterami wjazd na plażę karetkom czy samochodom terenowym RBN. Przez co ratownicy tracą cenny czas, który nierzadko potrafi zaważyć na ludzkim życiu.