Szesnaście osób bierze udział w wypadku na N50 w Holandii

Mleko się rozlało, a konkretniej 30 tysięcy litrów mleka

W niedzielę na drodze N50 doszło do wypadku, w którym zderzyły się trzy samochody osobowe i camper. Siła uderzenia była tak duża, że auta rozrzuciło na pobocze. Siedem osób zostało rannych. Żadnej z nich na szczęście nie groziła śmierć.

W incydencie, który wydarzył się około godziny 17:30, brało udział w sumie szesnaście osób, w tym dzieci. Na miejsce zdarzenia wezwano nie tylko kilka karetek pogotowia, ale również dwa śmigłowce ratownicze, które zapewniły opiekę medyczną. Droga była zablokowana na kilka godzin.

 

Cuda na drodze

Ratownicy, którzy przybyli na miejsce wypadku mówią o cudzie. Widok bowiem jaki zastali napawał, nawet doświadczonych sanitariuszy, zgrozą. Jedna maszyna stała rozbita na środku drogi. Dwa pozostałe samochody osobowe leżały przewrócone na bok na poboczach po przeciwnych stronach drogi. Nieco w oddali na był jeszcze camper, a właściwie to, co z niego zostało. Pojazd również leżał w części na dachu, w części na boku. Trudno było to jednoznacznie stwierdzić, ponieważ dużą część mieszkalnej nadbudówki była kompletnie zniszczona. W tym ogromnym chaosie spowodowanym poważnymi zniszczeniami ratownicy spodziewali się odnaleźć ciała ofiar. Tych na szczęście jednak nie było.

Dzieci

Chwilę później okazało się również, iż najmłodsi uczestnicy wypadku wyszli z całej kolizji praktycznie bez szwanku. Malcy płakali, byli przestraszeni tym, co się stało, ale nie licząc kilku zadrapań czy siniaków nic im nie było. Nikt z małych pasażerów nie wymagał hospitalizacji. Nieco gorzej było z ich dorosłymi opiekunami. Siedmiu z nich zawieziono karetkami do szpitala. Lekarze wskazują, iż dla rodzin jadących na wakacje nie jest to przyjemna sytuacja, ważne jednak, iż życie żadnego z poszkodowanych nie jest zagrożone.

Dochodzenie po wypadku

Wraz z pogotowiem na miejsce incydentu przybyła policja. Zespół do spraw badania wypadków prowadził oględziny miejsca zdarzenia przez kilka godzin. Śledczy wyłączyli drogę z ruchu do godziny 22. Pomimo upływu dwóch dni od zdarzenia policja oficjalnie nie przedstawia przyczyny wypadku na N50, w pobliżu Kampen.