Polski rajdowiec na A16

Jeden z naszych rodaków chciał poczuć się najprawdopodobniej jak Robert Kubica i pędził autostradą A16 ponad 100 km/h szybciej, niż pozwalają przepisy.

Być może przesadziliśmy delikatnie porównując 35-latka do naszego rodaka w F1. Obecny bolid nie pozwala mu bowiem ścigać się na równi z innymi kierowcami, czego nie można powiedzieć o piracie na holenderskiej autostradzie.

Polak został zatrzymany w ostatni weekend. Patrol policji zakończył jego brawurową jazdę holenderską autostradą A16 na wysokości Hendrik-Ido-Ambacht.
Nasz 35-letni rodak nie mógł liczyć u funkcjonariuszy na żadną taryfę ulgową. Policjanci nie chcieli z nim praktycznie rozmawiać. Jedyne co zrobili, to odebrali mu prawo jazdy. Wszelkie wyjaśnienia, okoliczności łagodzące będzie mógł przedstawić sędziemu lub oskarżycielowi, ponieważ funkcjonariusze złożyli wniosek do prokuratury o ukaranie Polaka.

Za szybko i pod wpływem

Oziębłości holenderskiej policji nie trzeba się dziwić. 35-latek zachowywał się na autostradzie jak na torze wyścigowym. Wyprzedzał i jechał zdecydowanie za szybko. Radar namierzył go mknącego z prędkością 198 kilometrów na godzinę, na odcinku gdzie dozwolona prędkość wynosi tylko 100 km/h. To zaś obliguje do automatycznego pozbawienia prawa jazdy oraz wysokiej kary grzywny, która może wynosić nawet 600 euro. Jeśli zaś nasz kierowca był pod tym względem recydywistą i wcześniej popełnił podobne wykroczenie, to prokurator może chcieć uszczuplić jego portfel nawet o prawie 2000 euro. Nie ma tutaj bowiem sztywnych reguł. Każda sprawa badana jest indywidualnie.

Sprawa Polaka skomplikowała się jednak jeszcze bardziej, gdy okazało się, że prowadził on pojazd pod wpływem alkoholu. Jak wykazał pomiar alkomatem, kierowca przekroczył maksymalne dopuszczalne normy dwa i pół raza.

Polak jadąc pod wpływek alkoholu, przekroczył prędkość o blisko 100km/h.

Kwestie indywidualne

Wszystko to sprawiło, że Polak może spodziewać się bardzo surowej kary. Dla holenderskiej prokuratury jego zachowanie nie będzie bowiem głupim wybrykiem. W kraju, gdzie funkcjonariusze potrafią wystawić mandat za przekroczenie prędkości już o 1km/h, jazda prawie 100 kilometrów za szybko, pod wpływem alkoholu, to poważne wykroczenie. Oprócz wspomnianej już grzywny, w wysokości nawet 2000 euro, rodak może dostać prace społeczne lub udział w odpowiednim szkoleniu. W przypadku tego ostatniego, prokuratura będzie zapewne mieć wątpliwości co do sensowności kary. Wszystko za sprawą bariery językowej.

Jeśli chodzi zaś o pozbawienie prawa jazdy. Tutaj również wszystko leży w gestii prokuratora. Zwykle za jazdę pod wpływem, czy przekroczenie prędkości, dokumenty rekwirowane są na czas od jednego miesiąca do trzech. W przypadku jednak połączenia tych dwóch wykroczeń oskarżyciel może zaproponować nawet sankcję w postaci roku lub dwóch bez prawa jazdy.

Ugoda

Warto pamiętać, że kara, o której mówi prokurator, to tylko propozycja. W holenderskim systemie karnym, w przypadku wykroczeń mających swoje umocowanie w kodeksie ruchu drogowego, najpierw negocjujemy z prokuraturą. Możemy zgodzić się na karę i zakończyć całą sprawę. Czasem już na tym etapie niektórym udaje się złagodzić wyrok. Jeśli zaś strony nie dojdą do porozumienia, sprawa kierowana jest do sądu. Tam o losie pirata drogowego decyduje sędzia. Może on zgodzić się z propozycją prokuratury, obniżyć wyrok lub dodać coś od siebie.

Szybki sąd

Polak został zatrzymany i wkrótce zostanie postawiony przed sądem.