Ludzkie kości na holenderskiej plaży
Morderstwo na plaży? Ktoś próbował ukryć ciało, a morze odsłoniło makabryczną zbrodnię ukazując kości? Tegoroczne wiosenne znalezisko na Ameland wzbudziło wiele sensacji. Obecnie już jednak wiadomo, nawet jeśli było to brutalne morderstwo, już się przedawniło.
Ludzkie kości na plaży
Jeden z wyspiarzy, mieszkańców Ameland znalazł 29 marca na plaży kość. Jej wielkość i kształt nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Była to ludzka kość udowa. To zaś zrodziło dziesiątki innych pytań. Skąd wzięła się na plaży. Kim była ofiara i czy doszło do morderstwa. Na miejsce odnalezienia szczątków wezwano policję. Ta zaś przekazała znalezisko Holenderskiemu Instytutowi Kryminalistycznemu (NFI).
Jeśli to była zbrodnia, to uległa przedawnieniu
Badania trwały kilka miesięcy i dopiero w ten poniedziałek NFI przekazał informacje co do znalezionej kości. Patolodzy nie byli w stanie po tym jednym kawałku szkieletu stwierdzić, co stało się z człowiekiem. Nie wiadomo więc czy padł ofiarą morderstwa, czy umarł z przyczyn naturalnych. Wiadomo jednak, iż nie jest to nikt, kto zaginąłby w tym rejonie czy w Morzu Północnym w ostatnich latach. NFI jest nawet pewne, iż jeśli była to ofiara morderstwa, sprawa ta już dawno się przedawniła. Policja umorzyła więc śledztwo w tej sprawie.
Rzymianin
Znaleziona kość należy bowiem do kogoś, kto żył w czasach Cesarstwa Rzymskiego. Datowanie wskazuje, iż ma ona około 1700 lat. Jest to jednak tylko przybliżony wiek. Szacuje się bowiem, iż osoba ta żyła między 87 a 250 rokiem naszej ery. Trudno więc mówić o jakimkolwiek postępowaniu w tej sprawie. Wyjątek mogą stanowić ewentualne badania archeologiczne. To bowiem waśnie lokalnemu instytutowi archeologii owa kość została przekazana. Obecnie historycy, jeśli uznają to za stosowne, będą badać czyje są te szczątki. Dogłębna analiza składu kości pozwoli stwierdzić nie tylko wiek czy wzrost denata, ale również to czy był on autochtonem, czy przybyszem gdzieś z daleka, który miał pecha skończyć żywot u wybrzeży Niderlandów.