Lincz na pedofilu czy bezbronnej ofierze

Wczoraj informowaliśmy Państwa o śmiertelnym pobiciu w Assen. Niestety potwierdzają się wczorajsze przypuszczenia o linczu. Wiele wskazuje na to, iż policja przybyła na miejsce zdecydowanie zbyt późno, by zapobiec tragedii.

Jak pisaliśmy w niedzielę, do całego zdarzenia doszło na jednym z placów zabaw w Assen. Okazuje się, iż już około godziny 13 na policję zgłoszono informację, że na tamtejszym boisku znajduje się osoba, która planuje wykonać nieprzyzwoite czynności z bawiącą się tam czteroletnią dziewczynką.

Funkcjonariusz dyżurny policji, po dokładnym zebraniu informacji od świadka, wysłał na miejsce patrol. Wiele wskazuje jednak na to, iż nie było to działanie priorytetowe lub wysłany do sprawy radiowóz znajdował się zbyt daleko od miejsca zdarzenia. To ustali prowadzone jeszcze śledztwo. Pewne jest jednak to, iż mundurowi dotarli na miejsce zbyt późno.

Spóźnienie policji spowodowało skatowanie zwyrodnialca, gwałciciela polującego na 4-letnią dziewczynkę, czy...

Reakcja oddolna

Świadkowie nie tylko poinformowali policjantów, ale również innych lokalnych mieszkańców. To spowodowało, iż na plac zabaw przybiegło pięciu mieszkających w okolicy mężczyzn, rozjuszonych tym, czego rzekomo chciał dokonać podejrzany mężczyzna. Bełkot i machanie rękami złapanego nic nie dało. Doszło do aktów agresji. W momencie, gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, zobaczyli jak pięć osób po prostu leży na ofierze i okłada ją pięściami. Patrolowi udało się powstrzymać wściekłą zgraję i odpędzić ich od ofiary. Funkcjonariusze poprosili o wsparcie w kwestii zatrzymania podejrzanych. Sami zaś przystąpili do reanimowania mężczyzny, który nie wykazywał oznak życia. Niestety wysiłki policjantów, jak i służb ratowniczych zakończyły się niepowodzeniem.

Dochodzenie

Rzecznik lokalnej policji poinformował, iż zatrzymani są w  wieku  27, 36, 38, 46 i 54 lat. Wiadomo również, że obecnie czteroletnia dziewczynka, która miała być celem ataku pedofila, przebywa w znajomym dla siebie, bezpiecznym otoczeniu. Policjanci wraz z rodzicami małej i zespołem psychologów chcą dowiedzieć się, co dokładnie zdarzyło się na placu zabaw i czy zabity faktycznie wysuwał do dziewczynki jakieś niemoralne propozycje.

Oprócz tego funkcjonariusze prowadzą rozmowy z okolicznymi mieszkańcami. Policja zwraca uwagę, iż z racji ładnej pogody wielu mieszkańców dzielnicy mieszkalnej Peelo było na dworze. Nie wiadomo jeszcze dokładnie ilu ludzi było świadkami całego zajścia. Pewne jest jednak, że z racji na krzyki, jakie stamtąd dochodziły, większość przebywających w rejonie placu zabaw słyszało całe wydarzenie.

Będą mówić?

Wiele w tej sprawie zależeć będzie od zeznań dziewczynki. Może bowiem dojść do sytuacji, w której lokalna społeczność nie będzie chciała zeznawać przeciwko swoim sąsiadom, którzy w wypaczonym pojmowaniu sprawiedliwości, ochronili małą przed gwałtem. Zatrzymana piątka będzie bowiem dla nich nie tyle mordercami, ale bohaterami, którzy wymierzyli sprawiedliwość społeczną zwyrodnialcowi. Jeśli jednak okaże się, że dziewczynki nikt nie chciał skrzywdzić, mężczyźni ci okażą się zwykłymi bandytami, którzy będą mieli na sumieniu śmierć niewinnego człowieka.

... pięciu mężczyzn pobiło otępiałego i głuchoniemego 32-latka z racji nieuzasadnionych podejrzeń i dawnego strachu? Odpowiedź na to trudne pytanie musi znaleźć lokalna policja.

Gwałciciel czy ofiara?

Zupełnie innego zdania na temat sobotnich wydarzeń są znajomi ofiary, którą nieoficjalnie niektórzy zidentyfikowali jako 32-letniego ogrodnika Martina, (policja nie potwierdza tych informacji). Według jego znajomych człowiek ten na pewno nie miał złych zamiarów wobec 4-latki. Nie zaprzeczają jednak temu, iż dzieci bardzo często się go bały. Ofiara była bowiem głuchoniema i z racji na swoje upośledzenie wielokrotnie bełkotała coś niezrozumiale. Ponadto jej najlepszym sposobem na komunikacje było wykorzystanie telefonu i robienie zdjęć, pisanie wiadomości. Przyjaciele wskazują, więc iż podejrzenia np. o fotografowanie dziewczynki mogły być w rzeczywistości pisaniem SMS-ów i robieniem zdjęć z placu zabaw, by pokazać, gdzie jest. Jeśli zaś doda się do tego lekkie upośledzenie umysłowe i wysoki wzrost oraz strach przed krążącym kiedyś w tym obszarze zwyrodnialcem otrzymamy sytuację, w której bardzo łatwo o wyciągniecie pochopnych wniosków i uznać Martina za potencjalnego gwałciciela.

Dlatego tak ważne jest dokładne dochodzenie w tej sprawie.

 

Update

Na chwilę obecną piątka zatrzymanych została zwolniona z aresztu. Wiele wskazuje bowiem na to, iż mężczyźni pomimo tego, że w pierwszej chwili mieli rzekomo pobić ofiarę, to w rzeczywistości nie nadużyli przemocy. Dokładną przyczynę zgonu ma ustalić odbywająca się dziś sekcja zwłok.