Korytarz życia w Holandii
W Polsce niedawno znowelizowane przepisy o ruchu drogowym usankcjonowały tak zwany korytarz życia. Wielu naszych rodaków podróżujących na zachód zna ten system otwierającym drogę pojazdom ratunkowym podczas wypadku. Czy jednak obowiązuje on też w Holandii?
Korytarz życia
Korytarz życia i kwestie z nim związane w Polsce to nowość. Nie ukrywajmy, jeszcze dwie dekady temu liczba dróg wielopasmowych w naszym kraju była na tyle mała, iż nikt nie zastanawiał się nad tego typu zagadnieniami. Teraz jednak, gdy wiele miast posiada wielopasmowe obwodnice, a sieć dróg szybkiego ruchu i autostrad powoli, ale systematycznie oplata nasz kraj, warto zwrócić uwagę na problem dojazdu służb ratunkowych do wypadku.
By umożliwić jak najszybsze dotarcie policji, pogotowiu i straży pożarnej dotarcie do poszkodowanych w krajach takich jak Niemcy czy Austria, kierowcy tworzą korytarz życia. Jest to bardzo prosty manewr. Polega on na tym, że kierowcy ze skrajnego lewego pasa skręcają maksymalnie w lego, a użytkownicy pozostałych pasów maksymalnie w prawo. W ten sposób przed służbami ratowniczymi otwiera się korytarz, którym mogą dojechać do miejsca wypadku.
W Polsce system ten zaczęli już jakiś czas temu wprowadzać sami kierowcy znający standardy zachodniej jazdy. Niestety w wielu przypadkach działanie to ukazywało idealnie definicję Europy Środkowej, czyli zachodnie standardy, wschodnie wykonanie. Powstałym pasem, zamiast więc policji i pogotowia, jechali zawracający na autostradzie kierowcy, którym nie chciało się stać w korku. Podobne cuda działy się również na pasie awaryjnym. W efekcie sytuacja na drodze, zamiast zwiększyć bezpieczeństwo, stawała się coraz groźniejsza. Dlatego, by zapanować nad chaosem, ustawodawca skodyfikował przepisy. Korytarz bezpieczeństwa, tak jak jazda na „suwak”, stały się obowiązkiem na polskich wielopasmówkach.
Holandia podzielona
W pierwszym akapicie wspomnieliśmy o Austrii i Niemczech, a jak sprawa wygląda w Holandii? Tutaj kwestia jest bardziej skomplikowana. Według badań przeprowadzonych przez ANWB, służby ratownicze we wschodniej części Holandii chciałyby wprowadzenia obowiązkowego od 2012 roku w Niemczech, korytarza życia. Pozostałe rejony opowiadają się jednak za tym, by wykorzystywać pas awaryjny, który został między innymi w tym celu stworzony.
Po wielu negocjacjach wypracowano kompromis. Jego zapisy mówią, iż w kraju, w którym występuje jedna z najgęstszych sieci autostrad w Europie, służby ratunkowe mają używać pasa awaryjnego, jeśli to jest możliwe. Jeśli nie, mają korzystać z korytarza życia.
Dziwne, ale prawdziwe
Zapis ten tylko pozornie wprowadza jeszcze większy chaos na niderlandzkie drogi. Należy bowiem pamiętać o specyfice tamtejszych autostrad i o systemie dynamicznych oznaczeń świetlnych. W wielu miejscach Holandii, w okresie wzmożonego ruchu, przepisy pozwalają na korzystanie z pasa awaryjnego jak normalnego pasa autostrady. Jeśli w takim momencie dojdzie do wypadku, pas awaryjny jest zablokowany, więc kierowcy muszą utworzyć korytarz życia.
Korytarz życia ma występować również w miejscach, gdzie pasa awaryjnego nie ma (to akurat oczywiste). W sytuacji, gdy dochodzi do zwężenia (mosty, tunele), a także, gdy pas awaryjny jest zatarasowany przez popsuty pojazd lub jest zbyt wąski dla sprzętu ratunkowego.
Reasumując, stojąc w korku na autostradzie w Niderlandach lepiej zjechać na bok, zgodnie z zasadami korytarza życia. Nic nam to nie zaszkodzi, a pozwoli uniknąć mandatu lub stresu, gdy zobaczymy za sobą radiowóz czy wóz strażacki. Najważniejsze jednak, iż te pół metra, czasem metr mogą przyczynić się do uratowania komuś zdrowia i życia. Zjeżdżając na prawo, pamiętajmy jednak, by nie tamować pasa awaryjnego (jeśli ten jest wolny).