Kobieta w ciąży potrącona na Stationsweg w Hadze

Jak poinformowała w niedzielę policja, dzień wcześniej o godzinie 21 doszło do niebezpiecznego incydentu na Stationsweg w Hadze. W jadącą na skuterze ciężarną kobietę uderzył samochód osobowy.

Wypadek

Jak informują stróże prawa i Regio15 w sobotę około godziny 21, w Van Hogendorpstraat, doszło do wypadku z udziałem kobiety w zaawansowanej ciąży. Ciężarna zatrzymała się na swoim skuterze, by skręcić w lewo. W tym momencie w przygotowującą się do wykonania manewru kobietę uderzył samochód osobowy. Pojazd ten, zdaniem służb, poruszał się z dość dużą prędkością. Jak dodają świadkowie zdarzenia wyglądało to tak, jakby kierowca samochodu ścigał się z jadącym ulicą motocyklem. Wyścig miał odbywać się w kierunku stacji Hollands Spoor.

Uliczny wyścig w Hadze kończy się potrąceniem ciężarnej kobiety jadącej spokojnie skuterem.

 

Zagrożone dziecko?

Siła uderzenie była tak duża, iż skuter kobiety doznał poważnych uszkodzeń. Szczęście w nieszczęściu to on wziął na siebie praktycznie większość siły uderzenia. Dzięki temu kobieta przeżyła wypadek. Na miejscu natychmiast pojawiły się służby ratunkowe. Ciężarną w trybie pilnym zabrano do szpitala. Lekarze nie informują jednak o stanie kobiety, ani dziecka w jej łonie.

Służby nie podają również żadnych wiadomości na temat stanu zdrowia kierowcy samochodu. Niemniej jednak zdaniem świadków nie odniósł on żadnych obrażeń.

Wyścig?

Policja zatrzymała kierującego samochodem osobowym. Odpowie on za spowodowanie wypadku. Teraz wiele zależy od stanu zdrowia matki i jej dziecka. Jeśli okaże się, iż żadne z nich nie odniosło poważnych obrażeń, cała sprawa może zakończyć się na postępowaniu mandatowym. Jeśli zaś doszło jednak do złamań czy urazów, których leczenie będzie wymagać długotrwałej terapii, sprawa zakończy się w sądzie. Kwestią otwartą pozostaje również sprawa związana z rzekomym rajdem po Van Hogendorpstraat. Policja nie zatrzymała bowiem kierowcy jednośladu, który miał się ścigać z samochodem osobowym. Jeśli jednak podejrzenia świadków się potwierdzą i faktycznie ulicami Hagi odbywał się wyścig, obaj kierowcy mogą trafić przed wymiar sprawiedliwości z powodu spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym. Oprócz odebrania im prawa jazdy na długi czas, czekać ich wtedy mogą kursy doszkalające (płatne z ich kieszeni), a nawet prace społeczne. Jeśli zaś takie zdarzenia miały już miejsce w przeszłości i kierowcy są recydywistami, w grę może nawet wejść kilkanaście dni więzienia.