Holenderscy rybacy ludzi – poszukiwań 14-latki ciąg dalszy

Pomimo tego, iż akcja ratunkowa prowadzona przez SAR dawno się zakończyła, to poszukiwań zaginionej 14-letniej Niemki nadal nie przerywają lokalni mieszkańcy. W czwartek akcję tego typu prowadzili rybacy. Lokalna społeczność postanowiła wyjść kutrami w morze, by spróbować ostatni raz odnaleźć ciało zaginionego dziecka. Wszystko po to, by móc oddać je pogrążonej w smutku rodzinie.

W czwartkowy poranek w może wyszły dziesiątki kutrów. Rybacy z Groningen, Friesland i Urk, wstrząśnięci tragedią niemieckiej rodziny postanowili włączyć się do poszukiwań zaginionej 14 latki. Jednostki te opuściły porty, po tym jak służby ratownicze zdecydowały się w środę zakończyć, prowadzoną od kilku dni, akcję poszukiwawczą. Jak powiedział jeden z marynarzy biorący udział w akcji, szansa na odnalezienie ciała zaginionej jest nikła. Niemniej jednak gdy rybacy wrócą wieczorem do domów i spojrzą w lustro, będą mogli sobie powiedzieć, że zrobili wszystko, co było w ich mocy.

 

Rejon poszukiwań

Flotylla kutrów przeszukiwała w czwartek Morze Północne przy Amelanda. Akcja 16 VII miała jednak miejsce nie tylko na morzu. Wolontariusze przeszukiwali również błotne równiny i mielizny przy wyspie.

Większe i mniejsze kutry, a czasem nawet małe prywatne łodzie płynęły szpalerem, wypatrując z pokładu ciała lub czegoś, co mogłoby przypominać zwłoki lub fragmenty garderoby zaginionej. Zastanawiano się nawet czy nie rozciągnąć za sobą sieci licząc, iż może uda się złowić w nie ciało.

 

Brak rezultatów

Jak przyznają rybacy, szansa na odnalezienie dziewczyny była znikoma. Oni, ludzie morza, doskonale wiedzą jednak jak ważne dla bliskich jest to, by móc pochować ciało ukochanej osoby. Dlatego też postanowili działać. Kilkukrotnie podczas poszukiwań wydawało się, że już się udało, że załogi namierzyły w oddali ciało nastolatki. Gdy jednak podpływano bliżej, okazało się, że to śmieci lub np. martwa foka.

Rybacy po porannych niepowodzeniach nie poddali się. Przez następne godziny płynęli dalej w jednej linii, po gładkim jak stół Morzu Północnym licząc, iż w końcu uda min się odnaleźć zaginioną.

 

Akcja trwała praktycznie przez cały dzień. Nie przyniosła ona jednak wymiernych rezultatów. Morze Północne potrafi bowiem długo nie oddawać swoich ofiar. Ciało ostatniego z grupy surferów, którzy przegrali z wodą 11 maja u wybrzeży Scheveningen, odnaleziono dopiero na początku czerwca. Wielu innych ofiar nie udaje się zaś odnaleźć nigdy i rodziny muszą grzebać puste trumny.