Dużo testów i mało pozytywnych wyników
GGD przeprowadził w ubiegłym tygodniu 140 432 tysiące testów na obecność koronawirusa. Jest to wzrost o około 40% w porównaniu z wcześniejszymi tygodniami. W przeanalizowanej grupie odsetek wyników pozytywnych wyniósł zaś 2,5%- to oznacza, iż spadł on o jeden punk procentowy w stosunku do danych choćby z początku sierpnia.
W tygodniu od 17 do 23 lipca spośród ponad 140 tysięcy przebadanych zaledwie, 2,5% okazało się rzeczywistymi nosicielami COVID-19. Tydzień wcześniej, czyli od 10 do 16 sierpnia odsetek ten wynosił nieco ponad 3,6 procent. Można więc mówić o wyraźnym spadku zachorowań, przynajmniej z matematycznego punktu widzenia. Daleko jednak do wyników, jakie GGD przekazywało w lipcu, gdy poziom zachorowań wahał się od jednego do 2,3 procent.
Przekładając procenty na liczbę zakażonych, otrzymamy wynik na poziomie 3552 nowych przypadków wykrycia koronawirusa w ostatnim tygodniu. Jest to na chwilę obecną średni wynik z sierpnia. Wcześniej bowiem dane prezentowały się w następujący sposób:
- 27 lipca - 2 sierpnia: 101905 testów, z czego 2588 było pozytywnych (2,5 procent)
- 3-9 sierpnia: 98 978 testów, z czego 3466 pozytywnych (3,5 procent)
- 10-16 sierpnia: 102487 testów, z czego 4036 pozytywnych (3,6 procent)
- 17-23 sierpnia: 140432 testy, z czego 3552 pozytywnych (2,5 procent)
Dobre czy złe wieści?
Czyżby po nagłym wakacyjnym powrocie choroby sytuacja znów miała się uspokajać? Spadek o jeden punkt procentowy mógłby o tym świadczyć. Z drugiej jednak strony, jeśli przyjrzymy się liczbie chorych, można powiedzieć, iż utrzymuje się ona na podobnym poziomie co na początku sierpnia. Różnica procentowa wynika zaś ze znacznego zwiększenia, bo blisko o 40% ilości wykonywanych testów. Chorych jest więc mniej więcej tyle samo, ale przypadają oni na rosnącą liczbę zdrowych podchodzących do badania. Mimo wszystko, zdaniem epidemiologów, jest to pozytywny rezultat. Ludzie znów się przestraszyli i chcą się badać. Coraz więcej z nich udaje się na testy. W niektórych regionach wykonano, ich nawet nie o 40, a o 60% więcej.
Wiele wskazuje na to, iż ilość testów nadal będzie się zwiększać. Jeśli rząd dotrzyma słowa i od września ruszy aplikacja koronowa w Niderlandach na badania będą mogli zgłosić się wszyscy, którym oprogramowanie wykaże kontakt z chorym. Co więcej, ludzie ci będą mogli poddać się badaniom nawet pomimo braku jakichkolwiek objawów. Obecnie bowiem, udający się do punktów testowania GGD, muszą wykazywać przynajmniej minimalne objawy wskazujące na COVID-19.