Do pięćdziesięciu razy sztuka, czyli wpadka gangu z Holandii

Mężczyzna wziął zakładników w pubie w Ede

W czwartek policja z Królestwa Niderlandów pochwaliła się, iż udało jej się zatrzymać gang wyspecjalizowany w okradaniu bankomatów. Przestępcy w końcu wpadli w ręce wymiaru sprawiedliwości. Zanim jednak to się stało, dokonali oni w Niemczech pięćdziesięciu włamań z użyciem materiałów wybuchowych.


Gang "Holendrów"

Policja zatrzymała w sumie 10 osób w wieku od 21 do 41 lat. Wszyscy mieszkają w Holandii, ale żaden z nich nie jest Holendrem. Ludzie ci mają pochodzenie i obywatelstwo marokańskie, tureckie i rumuńskie. Mężczyzn zatrzymano po zorganizowanej akcji w Roermond, Echt, Utrecht, Amersfoort i Soesterberg. To jednak nie wszyscy. Policja nadal poszukuje trzech osób. Za ową trójką niemiecka policja wydała nawet europejski nakaz aresztowania.

 

Skradzione miliony

Czemu ludzie ci są poszukiwani w całej Europie? Ponieważ upodobali sobie Niemcy, a zwłaszcza Bawarię i rejon Badenia-Wirtembergia do uprawiania turystyki przestępczej. Gang organizował sobie wyjazdy na południe kraju naszego zachodniego sąsiada, gdzie za pośrednictwem specjalnie przygotowanych materiałów wybuchowych otwierał tamtejsze bankomaty. Ten destrukcyjny proceder pozwolił im w sumie ukraść gotówkę na łączną kwotę 5,2 miliona euro. Nie można więc powiedzieć, iż były to sporadyczne incydenty i małe szkody.

 

Śledztwo

Niemcy dość szybko zorientowali się, iż za wysadzaniem bankomatów nie stoją miejscowe gangi. Trop wiódł do Holandii, co też zaowocowało ścisłą współpracą z niderlandzką policją. W efekcie podczas dochodzenia holenderscy funkcjonariusze, przy wsparciu wojskowych saperów i pirotechników z EOD, przeszukali co najmniej 15 lokalizacji. Podczas tych nalotów nikogo nie udało się aresztować. Odnaleziono i zabezpieczono jednak materiały wybuchowe, samochody ucieczkowe i plany, co wyraźnie wskazywało, iż gang nie zamierzał poprzestać na owych 50 akcjach.

Kolejne ataki

Zdobyty materiał dowodowy pozwolił nie tylko zapobiec kolejnym kradzieżom, ale też w końcu doprowadził do zatrzymania wspomnianej na początku dziesiątki. Policja przyznaje, iż wybór jednych z najbardziej odległych od Holandii landów sprawił trochę więcej pracy policji, ale jak to się mówi „żarna sprawiedliwości mielą powoli, ale dokładnie” i prędzej czy później wpadnie każdy przestępca. Nie ma bowiem zbrodni doskonałej.

 

Eksplozje

Podobne problemy z wylatującymi w powietrze bankomatami miała w 2019 roku również Holandia. Wtedy to całe gangi, jak i pojedynczy przestępcy, próbowali wręcz masowo dostać się do pieniędzy ukrytych w bankomatach. Sytuacja zmieniła się, gdy banki w porozumieniu z policją ograniczyły liczbę tych urządzeń, a także wyłączyły je na okres późnych godzin nocnych.
Niemcy nie wprowadziły początkowo takich rozwiązań, więc spora część przestępców przeniosła się właśnie tam.

 

Źródło:  Nu.nl