Znów nie chcą Polaków w Niderlandach
Nowy rok, stare problemy w Niderlandach. Najnowsze wiadomości z Holandii dochodzące z rejonu obszaru ogrodniczego De Koekoek, znów mówią o sprzeciwie lokowania tam pracowników tymczasowych również tych z Polski.
Ani słowa o Polakach
Mieszkańcy rejonu De Koekoek (gmina IJsselmuiden), podważają zapotrzebowanie związane z koniecznością stworzenia w tym rejonie nowej infrastruktury dla pracowników migrujących. Stało się to po tym, jak gmina w połowie grudnia ubiegłego roku przedstawiła opinii publicznej, w tym i lokalnej społeczności cztery, propozycje na lokalizacje dużych kompleksów, w których mogliby znaleźć schronienie pracownicy tymczasowi. Co ciekawe, lokalne władze niejako zakazały w przekazywanych materiałach mówienia o Polakach, „polskich hotelach” czy „polskich pracownikach”. Może to trochę dziwić. Niestety, nasi rodacy przez wiele lat zdążyli sobie wyrobić niezbyt pochlebny PR. Holendrzy traktują nas jako bardzo dobrych pracowników, ale koszmarnych sąsiadów. Nie dziwi więc, iż słowo „Polak” przy planowaniu kompleksu dla 1000 pracowników nie padło.
Brak komunikacji
Brak wzmianki mowy o pracownikach znad Wisły zbytnio nie pomógł. Zawiodła bowiem, tak jak bardzo często w takich przypadkach bywa komunikacja. Mieszkańcy Koekoek dowiedzieli się o całym pomyśle nie od swoich samorządowców, ale z lokalnych gazet. To zaś już niejako „standardowo” postawiło mieszkańców w opozycji do pomysłu tamtejszych włodarzy. Wszystko bowiem ustalanie jest "gdzieś ponad ich głowami”.
Negocjacje
By rozładować sytuację, władze zorganizowały w miniony czwartek spotkanie z miejscowymi. Lokalni mieszkańcy wskazywali między innymi na ilość planowanych miejsc. Ludzie nie negują tego, iż w ich regionie potrzeba rąk do pracy. Liczba łóżek przekracza jednak znacznie zapotrzebowanie. To zaś oznacza, iż z hotelów robotniczych będą korzystać pracownicy spoza regionu. W efekcie mieszkańcy Koekoek będą musieli użerać się z gastarbeiterami, a zyski z ich pracy będzie zbierać kto inny. Wskazują oni również na problemy logistyczne, między innymi to, że tamtejsze wąskie drogi nie pomieszczą większej liczby samochodów niż ta, która jest obecnie.
Wspólny głos
Gmina studzi jednak niechęć autochtonów. Wskazuje, iż nie było z nimi komunikacji, bo na chwilę obecną są to tylko wstępne plany. Oznacza to tyle, że w przyszłości w tych lokalizacjach mogą powstać kompleksy dla pracowników, ale nie wiadomo czy kiedykolwiek one powstaną. Jak wskazują samorządowcy, jeśli dojdzie do sytuacji wymagającej wybudowania takiej inwestycji, mieszkańcy dowiedzą się o tym w pierwszej kolejności. Przedstawiciele rady miasta na spotkaniu podkreślali bowiem, iż również im na sercu leży spokój i porządek okolicy i nie chcą obniżać jakości życia ludności. Liczby zaś mówiące o zakwaterowaniu to tylko szacunkowe wyliczenia przedsiębiorców i agencji zatrudnienia. Niemniej jednak, jak na spotkaniu mówił reprezentant lokalnych władz, samorządowcy bardzo cieszą się z tak dużego zainteresowania tą sprawą i zebrane podczas spotkania spostrzeżenia będą przekazane Gminnej Komisji Rozwoju Przestrzennego.
Interesują Cię najnowsze wiadomości z Holandii? Sprawdź, co jeszcze przygotowaliśmy dla Ciebie w naszym serwisie.