Złota rączka za kratami

Polski fachowiec w Holandii jest w cenie? Tak, mieszkańcy Niderlandów już dawno przekonali się, że nasi rodacy potrafią wszystko naprawić. Problem jednak w tym, że czasem cenią się zbyt mocno.

Naprawy wszelakie

Różni ludzie preferują różnie sposoby prowadzenia biznesu. Część szuka rynków zbytu w internecie. Inni umieszczają reklamy swojej firmy w radiu i telewizji. Część zaś zyskuje kontrahentów z polecenia, plakatów lub wizytówek. Nasi dzisiejsi bohaterowie wybrali jednak formę bezpośredniego kontaktu z klientem. Od kilku dni „Złote rączki”, czyli eksperci od domowych robót i napraw wszelakich szukali klientów w Vlaardingen.

W skład ekipy fachowców wchodziło 5 specjalistów z Polski, Anglii i Rumuni w wieku od 23 do 59 lat. Cała piątka szukała pracy, rozpytując mieszkańców dzielnicy Ambacht.

 

5 fachowców miało wykonywać drobne i tanie naprawy. Jak jednak doszło do płacenia, zdzierali jak za złoto.

 

Fachowe malowanie

Dość szybko znalazł się klient. Mężczyzna umówił się z „ekspertami”, iż ci odnowią i pomalują mu fasadę budynku, w którym mieszka, klasycznego dla tego regionu domku jednorodzinnego. Mieszkańca skusiła niska cena i ponoć dobre referencje wystawiane w innych miastach. Gdy wszystko było omówione, majstrowie zabrali się do pracy. Kilka dni później dom był gotowy.

Dodatkowe koszty

Odbiór roboty przez Holendra był nadspodziewanie pozytywny. Cała ekipa sprawiła się doskonale. Zrobili to szybko, dokładnie, estetycznie. Nie odwalili fuszerki. Była to robota godna swojej ceny. Holender chciał dorzucić chłopakom nawet coś od siebie, ale pojawił się problem. Mężczyźni za pracę chcieli o ponad 1000 euro więcej, niż na początku się umawiali z właścicielem. Wszystko to bardzo nie spodobało się Holendrowi. Coś w tej sprawie ewidentnie mu nie pasowało. Rozmowa przybrała ostrzejszy ton, ale na szczęście skończyło się po myśli Holendra. Została stara cena. Mężczyzna jednak na wszelki wypadek postanowił, za pośrednictwem mediów społecznościowych, ostrzec swoich sąsiadów, by uważali na robotników. Działają bowiem sprawnie, ale starają się wyłudzić pieniądze. Wkrótce okazało się, że podobne propozycje pracy na bardzo atrakcyjnych, zaniżonych stawkach, dostawali również inni mieszkańcy. Któryś z nich zgłosił w końcu sprawę na policję.

Obserwacja

Sprawą zajęli się funkcjonariusze lokalnej komendy. Mundurowi postanowili przez parę dni prowadzić obserwacje budowlańców. W momencie, gdy zaś mężczyźni próbowali wyłudzić od innego klienta nienależne im pieniądze, oficerowie weszli do akcji. Cała piątka została zatrzymana. Mężczyzn oprócz naciągania i wymuszeń podejrzewa się o oszustwo związane ze złoceniami. Zamiast płatków złota mieli używać zwykłej złotej folii, a pobierać opłaty jak za drogocenny kruszec.

Na chwilę obecną policja z Vlaardingen nie informuje jaki los czeka zatrzymanych. Czy sprawa skończy się w sądzie, czy dojdzie do ugody z prokuratorem.