Tragiczne warunki pracy przy zbiorze szparagów

Bardzo ciężkich nadużyć względem swoich pracowników tymczasowych dopuścił się jeden z hodowców szparagów w okolicach De Peel w Brabancji Północnej. Na jego farmie, w tragicznych warunkach, pracowało 23 migrantów zarobkowych. Proceder zapewne trwałby przez cały sezon, gdyby nie anonim do lokalnego inspektora SZW.

Jak donosi SZW, w ubiegłym tygodniu urzędnicy namierzyli w Brabancji Północnej współczesny obóz pracy. Po otrzymaniu szokującego donosu, urzędnicy udali się na podejrzaną plantację. Krótka wizyta pozwoliła natychmiast potwierdzić, każde słowo skargi znajdujące się w anonimie.

Bez prądu

Na terenie plantacji pracowało 23 migrantów zarobkowych najprawdopodobniej z Europy Wschodniej (urzędnicy nie chcą podać dokładnej narodowości robotników). Kobiety i mężczyźni mieszkali w metalowych przyczepach, w których oprócz materaców nie było absolutnie nic, nawet elektryczności. Dla tak dużej grupy ludzi na terenie posesji znajdowały się tylko dwa prysznice. Pracownicy mieli też tylko prowizoryczną kuchnię, w której nie mieli dostępu nawet do lodówki. Ponadto na terenie gospodarstwa miał znajdować się jeden poszkodowany emigrant. Według relacji świadków pomimo uskarżania się na swój stan zdrowia nie otrzymał on pomocy medycznej od gospodarza.

 

3,44 euro za gadzinę pracy w pełnym słońcu na farmie szparagów.

 

Praca prawie za darmo

Robotnicy spędzali na polu cały dzień. Od wczesnych godzin rannych do późnego popołudnia. W tym czasie zbierali około 50 kg szparagów. Za każdy kilogram warzywa robotnicy otrzymywali 55 centów. Co daje 27,5 euro za dzień. Gdy zaś podzielimy to na 8 godzinny dzień pracy, okazuje się, że stawka godzinowa to jedyne 3,44 euro za godzinę. Przodownicy pracy, zbierając dziennie około 70kg szparagów (będąc na polu ponad 10 godzin). Mogli liczyć na dzienny zarobek na poziomie 38,5 euro, co zaś daje oszałamiające 4,8 euro za godzinę. Urzędnicy nie informują, czy ludzie ci z tych pieniędzy musieli opłacić jeszcze swoje mieszkanie na farmie. Wiadomo jednak, iż żaden z nich nie był objęty obowiązkowym ubezpieczeniem zdrowotnym w Holandii (co tłumaczy pozostawienie rannego robotnika samemu sobie). Warto pamiętać również, że taka metoda naliczania wynagrodzenia jest w holenderskim prawie zabroniona.

 

Wyrabiając maksymalną normę i zbierając 7kg szparagów na godzinę, pracując 6 dni w tygodniu, po 10 godzin dziennie ludzie zarabiali 230 euro.

 

To nie jest wyjątek

Tragiczne warunki bytowe, zarobki ledwo pozwalające na przeżycie, miały być echem minionych dni w Holandii. Okazuje się jednak, że takie współczesne obozy pracy nadal istnieją w tym kraju. Takie sprawy wcale nie należą do rzadkości. W 2018 roku SZW prowadziło w sumie 138 spraw przeciw ciężkim nadużyciom i wykorzystywaniu pracowników z Europy Wschodniej. Co więcej, liczba zgłoszeń w ostatnich latach nie maleje. Inspekcja Spraw Społecznych i Zatrudnienia raportuje, iż 2017 r. zanotowali 7 100 uchybień a w 2018 roku, aż 7 633. Nadużycia pojawiają się najczęściej właśnie w rolnictwie, ogrodnictwie, jak i transporcie czy branży budowlanej.