Zbiegły sierżant jest w Polsce?
Wracamy do sprawy belgijskiego sierżanta Jürgena Coningsa. Mężczyzna zniknął 17 maja z autem pełnym broni i jasnym celem. Atakiem na meczet i czołowego belgijskiego wirusologa. Od tego czasu, pomimo zakrojonej na szeroką skalę akcji poszukiwawczej, wojskowego nie udało się odnaleźć. Niektórzy przypuszczają, iż mógł on zbiec do Polski.
Przypomnijmy, sierżant belgijskiej armii Jürgen Conings, niezatrzymywany przez nikogo, pobrał z magazynu cztery wyrzutnie rakiet, pistolet maszynowy P90 oraz broń krótką wraz z amunicją. Zapakował wszystko do własnego auta i odjechał z jednostki, znikając bez śladu. Gdy stało się jasne, iż mężczyzna zabrał broń do własnego użytku, rozpoczęto poszukiwania. 46-latka jednak nie namierzono. W ręce służb trafił jedynie ego list pożegnalny, w którym pisał, że zaplanował atak na wirusologa Marca Van Ransta i na meczet w Eisden. Zgrozie całej sytuacji dodawał fakt, iż w wiadomości tej widniało, że nie interesuje go to, czy przeżyje. Ważne dla niego jest, aby wykonać misję.
Poszukiwania
Od 17 maja minął już prawie miesiąc. Belgowie nie natrafili jednak na wojskowego. Zakrojone na szeroką skalę przeszukanie parku przyrody Hoge Kempen w Limburgii nie przyniosło efektu. Odnaleziono jedynie samochód podejrzanego z wyrzutniami rakiet. Reszta broni nadal musi znajdować się przy sierżancie. Nic nie dały również naloty na budynki rozsiane w całej Belgii, w których mógł zadekować się zbieg. Także europejski nakaz aresztowania nie pomógł w zatrzymaniu zbiega.
Surwiwalowiec
Eksperci w zaistniałej sytuacji rozważają dwie opcje. Pierwsza, tragiczna, ale bezpieczniejsza mówi o samobójstwie 46-latka. Na tę możliwość ma wskazywać ściągnięcie w rejon poszukiwań Cel Vermiste Personen, jednostki stworzonej w celu odnajdywania zaginionych, która już nieraz pomogła belgijskim sądom odnaleźć zwłoki poszukiwanych.
Wedle drugiej opcji Belg jest nie o jeden czy dwa, ale o dziesięć kroków przed szukającymi go stróżami prawa. Jak bowiem wskazują analitycy, przygotowywał on swoją akcję od miesięcy. Musiał ją więc zaplanować w każdym najdrobniejszym szczególe. Ponadto człowiek ten zna się na surwiwalu. Wie, jak przetrwać w lesie. Miał również czas by zgromadzić zasoby i stworzyć kryjówki, w których przeczeka obławę. Mogą to być schrony, ziemianki, gdzie spędzi nawet miesiące, do momentu aż cała sprawa przycichnie. Historia zna już takie przypadki, gdy ludzie przez lata ukrywali się przed sprawiedliwością. By daleko nie szukać, wystarczy spojrzeć na przykład naszego rodaka, który przez ponad 13 lat ukrywał się w Holandii przed karą więzienia w Polsce.
Pomoc
Inny z wariantów rozważanych przez ekspertów wskazuje na to, iż Conings zniknął dzięki pomocy osób trzecich. Uważa się, iż mógł on liczyć na pomoc wielu prawicowych kontaktów ekstremistycznych. W Europie nie brakuje bowiem ludzi mających podobne do niego poglądy, ludzi, z którymi żołnierz się komunikował. To zaś skłania analityków do snucia hipotez, iż sierżant może przebywać w Skandynawii, Rumunii, na Węgrzech, czy też właśnie w Polsce. We wszystkich tych krajach może znaleźć przyjazne dusze, wszędzie tam są również tereny „zapomniane przez Boga”, daleko od cywilizacji, gdzie może się osiedlić i przebywać nawet przez lata. Wydaje się to niemożliwe? Belgowie, wskazują na przykład terrorysty Państwa Islamskiego, Salaha Abdeslama, ukrywającego się miesiącami w Brukseli pod nosem służb. Wszystko jest więc możliwe i brane pod uwagę przez belgijską policję i żandarmerię.