Wypadki na placach budowy to norma w Holandii
Wypadek na placu budowy mostu w Lochem wstrząsnął Holandią. Katastrofa budowlana, w której zginął nasz rodak i obywatel Belgii nie jest jednak niczym wyjątkowym. Mimo, iż mamy trzecią dekadę XXI wieku. Mimo, iż komputery obliczają wiele rzeczy za nas i wymogi bezpieczeństwa czasem przyjmują wręcz absurdalną formę, wypadki śmiertelne na budowach w Holandii nadal się zdarzają.
Jak zauważają bowiem holenderskie media, dużo rzeczy na pierwszy rzut oka nie jest takie, jak by się wydawało. Na wielu placach budowy pracują holenderskie firmy, które takie są często jednak tylko z nazwy. Zatrudniają one bowiem podwykonawców, w których szeregach często są pracownicy migrujący. To zaś nierzadko, z racji bariery językowej prowadzi do pewnych nieporozumień i spięć. Ponadto gastarbeiterzy nie zawsze orientują się w niderlandzkich zasadach BHP, czasem nie mają też odpowiedniego przeszkolenia do wykonywania powierzonych im prac.
Brak zmian
Jak wskazuje w rozmowie z dziennikarzami Nu.nl dyrektor Hansa Crombeena z FNV Bouw, sytuacja w sektorze budowlanym na przestrzeni lat niewiele się zmieniła. „Widzimy, że na placach budowy nadal korzysta się z usług wielu podwykonawców. (…). Duże firmy budowlane robią wszystko, aby zapewnić swoim pracownikom instrukcje dotyczące bezpieczeństwa, ale nie dotyczy to wszystkich zatrudnionych osób”.
Dźwig
Zdaniem dyrektora bardzo dobrze widać to po relacjach operatorów dźwigów. Ci skarżą się na chaos na placu budowy, który doprowadza do wielu niebezpiecznych sytuacji. „Komunikacja i szkolenie pracowników jest wręcz kiepskie. To naprawdę duży problem” – mówi dyrektor.
Certyfikaty
Dodaje on również, iż od dłuższego czasu jego firma jest za wprowadzeniem certyfikatów dla pracowników. „Operator dźwigu musi mieć odpowiednie uprawnienia, ale ten na ziemi już nie. Tę pracę może wykonać każdy, nie potrzeba żadnych dokumentów”. To powinno się, zdaniem rozmówcy NU.nl, zmienić. Chodzi o zaufanie i współdziałanie. By pracownik dźwigu mógł sprawnie i bezpiecznie wykonywać swoją pracę, powinien on mieć pewność, iż ludzie na ziemi wiedzą co robią i np. nie znajdą się nagle na miejscu opuszczania ładunku. Odpowiednie przeszkolenie, certyfikowanie i trzymanie się danych zasad powinno pomóc w znacznym stopniu uniknąć tragedii na placach budowy.
40 osób
A tragedii tych jest bardzo dużo. Jak podaje Inspekcja Pracy w 2022 roku (dane za 2023 nie są jeszcze dostępne), w wypadkach przy pracy rannych zostało 2317 osób. Zginęło zaś 40 pracowników, co oznacza, iż statystyka wynosi 27 ofiar na 100 000 miejsc pracy. Najwięcej ofiar było w sektorze wodociągów i gospodarki odpadami, budownictwie i rolnictwie.
Wakaty
Inspekcja pracy stara się na bieżąco kontrolować firmy, by wynajdować ewentualne problemy i odejścia od zasad BHP. Nie zawsze przynosi to jednak odpowiednie skutki, zwłaszcza teraz, gdy w wielu przedsiębiorstwach brakuje pracowników. W takiej sytuacji, gdy terminy gonią a z nimi, np. kary umowne, szefowie zatrudniają kogo się da, czasem przymykając oko na brak doświadczenia, szkoleń, innym razem wierząc pracownikowi na słowo, iż jest ekspertem i wie, co ma robić. To niestety niekiedy bywa tragiczne w skutkach.
Źródło: Nu.nl