Typy pasażerów w busie do Holandii
Podróż z Polski do Holandii to przynajmniej kilka godzin monotonnej jazdy. W tym czasie na względnie małej przestrzeni znaleźć można często kilka całkiem różnych do siebie charakterów i osobowości. Na przestrzeni wielu lat pracy kierowcy obsługujący tę trasę stworzyli sobie nawet, na podstawie obserwacji, poszczególne szablony pasażerów, grupując ich do określonych kategorii. Dziś część pierwsza encyklopedii kierowcy. Wszystko z lekkim przymrużeniem oka.
Spiskowiec/ polityk
Ten okaz należy do grupy najbardziej niebezpiecznych. Jest jak mina. Puki się na nią nie nadepnie, może leżeć zagrzebana w piasku latami. Biada jednak temu, kto nieopatrznie stanie na zapalnik.
Tak jest również ze „spiskowcami”. Osoba ta na pierwszy rzut oka wydaje się spokojna i miła. Można z nią porozmawiać praktycznie na każdy temat. Jest wygadana i dość elokwentna. Posiada własne zdanie. Problemy zaczynają się, jednak gdy ktoś wspomni o polityce lub o katastrofie w Smoleńsku, czy innym spisku. Wtedy człowiek ten „detonuje”. Współpasażerowie bardzo szybko usłyszą o mgle, brzozie, magnesach, bombach i zamachu, korupcji czy zjawisk paranormalnych. Wszystko to podlane ogromną dawką polityki, łączącą nauczycieli ze Schetyną, Kaczyńskim, iluminatami i masoneriom, a czasem nawet kosmitami. Podczas jego monologów (bo bardzo ciężko mu przerwać), często pojawia się motyw żydowskiego spisku i ataków z 11 września. Pobudzony, nawet zastępcze tematy o pogodzie, potrafi przekuć w polityczne idee. Na takich ludzi nie ma rady, trzeba ich po prostu wysłuchać.
Mama i babcia
Tyczy się głównie kobiet. Występuje w dwóch odmianach: mamy w przypadku młodszych i babci w przypadku starszych pań. Gdy są jedynymi kobietami w busie, będą stosunkowo niegroźne. Zamienią maksymalnie jedno, dwa zdania ze współpasażerami o dzieciach. Problemy zaczynają się dopiero, gdy w pojeździe znajduje się więcej kobiet o tym typie osobowości. Wtedy cała podróż może minąć pod kątem rozmów o brzdącach, wnukach, prezentacji filmików, albumów rodzinnych lub obrazowych opisów kupy niemowlaka. Panie te bardzo często same się nakręcają, co powoduje, iż za kierowcą robi się coraz głośniej i piskliwiej.
Wypłosz i student
Osoba, która jedzie do Holandii z wyrazem twarzy „co ja tu robię”. Najprawdopodobniej „świeżak”, jadący na pierwszą robotę. Podobnie, jak opisywany wyżej przypadek, występuje w dwóch odmianach. W pierwszej - „wypłosz,” osoba ta siada w najdalszym kącie busa, patrzy z przerażeniem na otaczający ją świat i ludzi. Niegroźny, można traktować jak powietrze. Nie odzywa się, nie komentuje, nie pije. Jego zachowania ograniczają się do nerwowego rozglądania i słuchania muzyki, tudzież wpatrywania się w ekran smartfonu. Czasem wymieni dwa zdania, gdy poczęstuje się go kawą.
Student to również "świeżak", ale on, zamiast się alienować, chce wiedzieć wszystko. Współpasażerowie, jadący do Holandii, zostają więc zasypani gradem pytań. Od tych związanych z pracą, po te z zakwaterowaniem, aż po abstrakcyjne typu: „Czy to prawda, że w Holandii ludzie, gdy się nudzą, fundują sobie eutanazje”. Do tego typu podróżnych należy jednak podchodzić ze zrozumieniem. W końcu każdy z nas jechał tam kiedyś po raz pierwszy.
Bądź moją opoką
Nie wiedzieć czemu grupa spotykana głównie u samców. Człowiek całkowicie normalny w dzień. Jednak w nocy, o ogromnym pechu może mówić ten, kto siedzi obok niego. Osobnik ten ma w zwyczaju zasnąć podczas jazdy. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że podczas snu szuka oparcia, którym niestety nie jest fotel. Jego uciążliwość zależy od wagi osobniczej. Jednak nawet szczupły mężczyzna, kładący się na kimś obok, nie jest mile widziany. Po obudzeniu zwykle przeprasza, ale chwilę później znów zasypia i sytuacja się powtarza.
Następne profile pasażerów już niedługo.