Z polskich domków prosto do więzienia?

Być może już niedługo mieszkańcy polskich domków i parków wakacyjnych trafią do więzienia na Rokkeveenseweg w Zoetermeer. Wszystko zależy od decyzji lokalnych władz.

Czy dziesiątki Polaków mieszkających w rejonie Zoetermeer może wylądować w więzieniu, w przeciągu najbliższych miesięcy i lat? Tak. Sytuacja ta jest więcej niż prawdopodobna. Wszystko to zaś za sprawą lokalnych władz i decyzji rządu sprzed 6 lat. Na szczęście nie ma się czego obawiać. Holenderskie zakłady karne mają o wiele lepszy standard od ich polskich odpowiedników.

Polski problem

Mieszkańcy Zoetermeer, jak i praktycznie wszystkich innych rejonów Holandii, mają poważny problem z Polakami. Jest nas po prostu za dużo. To zaś prowadzi do tego, że wielu naszych rodaków musi wegetować w domkach kempingowych rozstawionych w parkach wakacyjnych, czy na „polskich domkach” gdzie panuje ogromny tłok, a warunki sanitarne urągają europejskim normom. Oprócz tego pracownicy z Polski często są głośni i potrafią rozrabiać w swoim gronie. To zaś nie podoba się holenderskim sąsiadom.

To powoduje, że w wielu miastach mieszkańcy mają nas po prostu dość. Niestety dla nich, jesteśmy im niezbędni. Co roku do Holandii przyjeżdżają nowi pracownicy tymczasowi i jest nas więcej. W efekcie coraz częściej pojawiają się pomysły, by wysłać „awanturujących się Polaków” do więzienia.

Master Plan DJI

Holenderski wymiar sprawiedliwości uchodzi za jeden z bardziej liberalnych w Europie. Bardzo często wyroki, które w innych krajach opiewają na lata, w Niderlandach wymagają jedynie kilkumiesięcznej odsiadki. Holendrzy wyszli bowiem z założenia, że lepiej resocjalizować, niż karać. W ramach tego projektu, w 2013 roku, wszedł w życie tak zwany „Master Plan DJI”. Nakazywał on zamknięcie, w ciągu pięciu lat, około 30 zakładów karnych, podnosząc jednocześnie komfort osadzonych w pozostałych placówkach. Władze uznały bowiem, że nie ma sensu utrzymywać całych kompleksów, w których większość cel jest pusta.

Czy mieszkańcy polskich domków w Zoetermeer trafią do więziennych cel?

W zaistniałej sytuacji pojawiło się pytanie, co zrobić z zamykanymi obiektami? Pieczę nad nimi przejęła Centralna Agencja Nieruchomości Rządowych. Jej zadnieniem jest „pozbycie” się budynku, jeśli żadna z organizacji rządowych nie będzie chciała go przejąć. W efekcie już 12 placówek trafiło w prywatne ręce. Taki los czeka najprawdopodobniej również obiekt na Rokkeveenseweg w Zoetermeer, do którego nie rości sobie praw żadna agencja. To zaś powoduje, że budynek mający 20 000 metrów kwadratowych trafi pod młotek.

Polacy w więzieniu

W tym miejscu pojawiają się Polacy. Widząc potężne problemy na rynku mieszkaniowym dla robotników tymczasowych, wielu przedsiębiorców poważnie zastanawia się nad adaptacją zakładu karnego na tak zwany „polenhotel”. Może to się wydawać śmieszne, ale rozwiązanie to bardzo poprawiłoby sytuację naszych rodaków pracujących w tym regionie. Nie wolno bowiem zapominać, że placówki penitencjarne w Holandii mają dużo wyższy komfort niż w Polsce. Celom, powstałego w 1995 roku więzienia bliżej jest standardem do wielu polskich akademików. Pojedyncze pokoje, własne toalety, telewizory, to tylko nieliczne z udogodnień, na jakie mogliby liczyć przyszli goście. Jeśli zaś dodać do tego remont generalny, to otrzymamy ogromny doskonale wyposażony kompleks. Własne boiska, siłownie, sale gier, świetlice, biblioteka, stołówka hotelowa, aneksy kuchenne na piętach itd. Do tego parkingi i lokacja relatywnie blisko centrum.

Strzał w dziesiątkę

Pomysł ten podoba się również samym Holendrom. Nie bez złośliwości stwierdzają, że byłoby to idealne miejsce dla przybyszów z Europy Wschodniej. Blisko centrum, a zarazem na tyle daleko by nie przeszkadzać lokalnym mieszkańcom. Mając tam zaś wszystko pod ręką, nie chodziliby awanturować się po ulicach, czy przeganiać dzieci z boisk. „Ponadto, jeśli więzienie rozwiązałoby problem przeludnionych polskich domków, czy parków wakacyjnych, to nie ma się nad czym zastanawiać. Jedyne co trzeba by było zrobić to zburzyć te wysokie mury i wieżyczki strażnicze, trochę odrestaurować z zewnątrz by było mniej ponure”, przyznaje jeden z mieszkańców Zoetermeer pytany o ten pomysł.

Realizacja

Czy idea ta wejdzie w życie? Odpowiedzią na to pytanie są pieniądze. Wszystko zależy bowiem od ceny, jaką za nieruchomość zażyczy sobie Centralna Agencja Nieruchomości Rządowych. Jeśli ta będzie przystępna i znajdzie się inwestor, już w niedługim czasie w Zoetermeer może powstać jeden z największych hoteli pracowniczych, w tej części Holandii.