Holenderskie władze chcą zmusić Turków do integracji

Polacy, Czesi, Bułgarzy czy Rumuni, przejeżdżając do Holandii, starają się w jakiś sposób zintegrować z tamtejszym społeczeństwem. Ludzie, chcący zostać tam na stałe, uczą się języka, poznają obyczaje i historię Niderlandów. Sytuacja wygląda jednak inaczej w przypadku emigrantów spoza europejskiego kręgu kulturowego. Wielu z nich nie chce się integrować. Woląc żyć według swoich zasad i w swoich gettach. Dotyczy to w głównej mierze Turków. Wydaje się jednak, że rząd znalazł rozwiązanie tego problemu.

 Koniec izolacji kulturowej?

Bardzo ciekawe informacje docierają od holenderskich władz. Turcy, którzy przyjechali do Holandii, mogą zostać zobowiązani do obowiązkowej integracji z rodowitymi obywatelami. Holenderskie partie D66 i CDA znalazły ponoć rozwiązanie prawne, które pozwoli nałożyć na emigrantów znad Bosforu obowiązek wtopienia się w holenderskie społeczeństwo. Teraz wystarczy tylko przekuć pomysł w odpowiednią ustawę.

Czy politycy CDA i D66 będą w stanie zmusić Turków do integracji z Holendrami?

Umowa sprzed 55 lat

Według wymienionych wyżej partii politycznych, umowa stowarzyszeniowa zawarta z Turcją w 1963 roku, nie musi już być blokadą, która uniemożliwia obowiązkową integrację. Chodzi tutaj o nowelizacje przepisów pod kątem wytycznych wchodzących w życie od przyszłego roku. Wedle najnowszych zapisów, przybyszom spoza Unii Europejskiej, można wydać pozwolenia na pobyt stały jedynie pod warunkiem znajomości języka niderlandzkiego i szerokiej wiedzy o tamtejszym społeczeństwie, potwierdzonej w wyniku stosownego egzaminu.

Politycy uważają, że nowe wytyczne znoszą niejako stary układ o stowarzyszeniu z Turcją, zawarty w 1963 roku. Na jego mocy, kraje ówczesnej Wspólnoty Europejskiej, zawarły z państwem znajdującym się na terenie Azji Mniejszej umowę, o stopniowej realizacji swobodnego przepływu osób, na mocy której osiedlający się w Holandii, czy Niemczech Turcy nie musieli znać języka ani kultury. Wszystko to było niejako spuścizną bumu gospodarczego, który podnosił Europę z gruzów po II Wojnie Światowej. Niespełna 20 lat po jej zakończeniu na starym kontynencie brakowało rąk do pracy, dlatego też Turcja stała się pierwszym wyborem, jeśli chodzi o emigrantów zarobkowych.

Jak przyznają politycy problem jednak w tym, że przepisy te są ważne aż do dnia dzisiejszego, nie można więc nałożyć na obcokrajowców obowiązku integracji.

Możliwość zamrożenia przepisów z uwagi na wyższe dobro?

Odstępstwo od zasady i nowe testy

Politycy z D66 i CDA znaleźli jednak furtkę, którą będzie można obejść ten przepis. Chodzi tu o wyrok Europejskiego Trybunały Sprawiedliwości z 2014 roku. Mówi on, że naruszenie umowy z 1963 roku jest możliwe ze względu na nadrzędny interes polityczny. Nie może on jednak wykraczać poza to, co jest konieczne do osiągnięcia uzasadnionego politycznie ( przez państwowo), celu. Oznacza to, że dla dobra kraju i jego obywateli, można zawiesić działanie tych przepisów.

Politycy chcą więc, by powołując się na wyższe dobro kraju, wprowadzić nakaz integracji Turków. Miałoby się to odbywać podobnie, jak w przypadku innych emigrantów spoza Unii, na podstawie testów wiedzy i kompetencji, zarówno z języka, jak i „holenderskiego wosu”. Dzięki takiemu rozwiązaniu, zdaniem posłów z D66 i CDA, udałoby się powstrzymać rozrastanie się Tureckich dzielnic i gett. Jest to o tyle ważne, że są to obszary, nad którymi gminy powoli zaczynają tracić władzę.

Problem narasta

Sprawa może wydawać się dość błaha. Liczby pokazują jednak wyraźnie, że w ciągu ostatnich lat możemy mówić o pewnego rodzaju eksodusie mieszkańców Turcji. W 2015 roku tylko około 50 obywateli tego kraju złożyło wniosek o azyl. W 2018 liczba ta wzrosła prawie 30-krotnie, osiągając ponad 1300 podań. Wszystko to efekt nieudanego zamachu stanu i czystek jakie miały miejsce w tym kraju. Restrykcyjna polityka prezydenta i prześladowania opozycji doprowadziły do tego, iż coraz więcej mieszkańców Azji Mniejszej szuka nowego domu.