Trzy lata dla autostradowego zabójcy

Co dalej z ograniczeniami prędkości?

Czy to był jeszcze nieszczęśliwy wypadek, czy można było już mówić o zabójstwie z zamiarem ewentualnym? Na to pytanie musiał parę dni temu odpowiedzieć sąd, wydając wyrok w sprawie 22-letniego Marco van D. z Utrechtu. Młody mężczyzna spowodował bowiem wypadek śmiertelny na autostradzie A2. Nie byłoby w tym może nic bulwersującego,takie rzeczy, niestety, nawet na bezpiecznych holenderskich drogach się zdarzają, gdyby nie to, iż jechał on z prędkością ponad 250 km na godzinę.

Lekkomyślna jazda

22-letni Holender prowadził swoje Audi autostradą A2, 23 grudnia 2020 roku. Wraz z D. w pojeździe były jeszcze trzy inne osoby. Nikt z nich nie protestował, gdy młody kierowca naciskał pedał gazu. Fascynowała ich prędkość. W efekcie, w pewnym momencie, prędkościomierz wskazał 312 kilometrów na godzinę. Tak szybka jazda nawet na torze wyścigowym jest niebezpieczna, tu zaś pojazd poruszał się autostradą, mijając często na centymetry auta innych uczestników ruchu. Wszystko to działo się na odcinku, gdzie dozwolona prędkość to zaledwie 100 km/h.

 

Na autostradzie było ograniczenie do 100 kilometrów na godzinę. On jechał ponad 300 km/h i doprowadził do wypadku.

 

Wypadek

Jazda z tak dużą prędkością to balansowanie na granicy życia i śmierci. W pewnym momencie stało się to, co musiało się stać. 22-latek stracił kontrolę nad pojazdem. Pędząc grubo ponad 200 kilometrów na godzinę, nie był już w stanie opanować Audi. Stał się jego pasażerem. Samochód zatrzymał się dopiero po chwili, uderzając przy tym w pojazd 20-letniej kobiety.

 

 

Ucieczka

Nowoczesna, bezpieczna konstrukcja Audi sprawiła, iż pasażerowie niemieckiego pojazdu przeżyli wypadek, który miał miejsce przy prędkości 256 kilometrów na godzinę. Tyle szczęścia nie miała niestety 20-letnia kobieta, w której samochód wbił się rozpędzony pojazd Marco van D. Ofiara zginęła na miejscu, na skutek odniesionych obrażeń.
Szaleńcza jazda zakończona śmiertelnym wypadkiem to jednak nie koniec dokonań kierowcy. Mężczyzna, widząc co zrobił, uciekł z miejsca wypadku. Funkcjonariuszom policji udało się go jednak namierzyć i aresztować kilka godzin później.

 

Proces

Wina 22-letniego kierowcy nie budzi wątpliwości. Podczas procesu Holender tłumaczył się, iż była to jazda testowa, mająca wskazać jak szybko pojedzie jego auto i nie liczył, że zakończy się ona tragicznie. Wyjaśnienia te jednak nie pomogły. Sąd uznał go za winnego skrajnie lekkomyślnej jazdy, w której Audi stało się niejako bronią. W efekcie wymiar sprawiedliwości skazał go na 3 lata bezwzględnego pozbawienia wolności. Oprócz tego D. otrzymał także 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów.

Źródło: Telegraaf.nl