Techniczne rozwiązanie kryzysu azotowego?

Kryzys azotowy – to hasło, które od kilku miesięcy spędza sen z powiek już nie tylko budowlańcom, ale również i przedstawicielom gmin. Z powodu nowej ustawy azotowej wiele projektów budowlanych musiało zostać wstrzymanych. Wszystko z racji tego, że przy ich powstawaniu w niebo wzlatywałoby zbyt wiele trujących związków, w tym azot, a na to nie mogą zgodzić się władze.

Zapaść

W efekcie od kilku miesięcy można mówić o zapaści w budownictwie. Ta dotyka nie tylko największych projektów takich jak drogi, mosty czy centra handlowe, ale nawet zwykłego budownictwa mieszkaniowego. Nikt bowiem nie chce narażać się na problemy z prawem, płacić ogromnych kar czy toczyć długoletnie spory sądowe z ekologami. Niektóre projekty wstrzymano więc do odwołania, przez co w wielu miejscach można spotkać się z „gołymi” szkieletami. Inne jeszcze nierozpoczęte wróciły na deski kreślarskie. Architekci i developerzy zastanawiają się jakich zmian dokonać, by zmieścić się w normach i diametralnie nie zwiększyć kosztów inwestycji.

 

Różna skala problemów

Kwestie związane z nadmierną produkcją azotu dotyczą nie tylko ogromnych budowli i problemów w skali makro, ale również i mikro. W kraju, w którym by zmniejszyć produkcję tego gazu cieplarnianego, ogranicza się prędkość na autostradach, sprzęt budowlany zawsze będzie na przysłowiowym cenzurowanym. Nie da się bowiem ukryć, że ciężki sprzęt, spychacze, koparki, buldożery czy dźwigi wyposażone w potężne dieslowskie silniki nie należą do najbardziej zielonych. Gdy zaś dodamy do tego, że większość tego parku maszynowego nie jest najmłodsza, okaże się, iż urządzenia te mogą nie spełniać coraz bardziej wyśrubowanych norm wprowadzanych przez władze w Hadze.

 

Rozwiązanie

Na szczęście jak to się mówi „potrzeba matką wynalazków”. W tym tygodniu firma VolkerWessels (V.W.), zaprezentowała rozwiązanie, które może nie rozwiąże całkowicie kryzysu azotowego, ale na pewno ułatwi prowadzenie wielu projektów budowlanych. Najnowsze wiadomości z Holandii pokazują, jak przedstawiciele V.W. prezentują coś, co przypomina niebieski kontener. Skrzynia ta nazywa się pieszczotliwie NoNOx i jest nowoczesnym filtrem dla przemysłu. Eksperci wskazują, że ta niepozorna skrzynia potrafi wyłapać do 99% azotu z maszyn budowlanych. Co ważne filtr ten jest uniwersalny. Prezentowane obecnie prototypowe rozwiązanie z powodzeniem podłączane było do wielu małych maszyn budowlanych takich jak koparki i ładowarki. Podłączenie to jest o tyle proste, iż jeden NoNOx może obsługiwać kilka urządzeń. Dzięki czemu w razie potrzeby wystarczy przepiąć filtr do kolejnego pojazdu. Wszystko szybko i bez zbędnych problemów.

 

Ratunek?

Najnowsze wiadomości z Holandii mówią, że podczas testów w kilku rejonach Holandii system sprawdza się bez zarzutu. Producenci chcą więc uwzględnić ewentualne spostrzeżenia budowlańców i rozpocząć produkcję pierwszej serii urządzeń przeznaczonych do sprzedaży. Być może już niedługo te trwałe i wydaje filtry pozwolą znów zacząć pracę na wielu placach budowy.