Nowe ograniczenia na holenderskich drogach

Październik przywitał kierowców nie tylko coraz krótszym dniem i powoli pogarszającymi się warunkami na drogach, ale również nowymi przepisami. Od początku miesiąca na części autostrad w Holandii obowiązują nowe wytyczne dotyczące maksymalnych prędkości.

Zmiany

Zmiany związane z ograniczeniem prędkości na niektórych drogach w Niderlandach nie wynikają bynajmniej z chęci zwiększenia bezpieczeństwa kierujących, czy prowadzonych w rejonie prac budowlanych. Za spowolnienie ruchu odpowiada bowiem przywoływana, już od dłuższego czasu na łamach naszej strony, ustawa azotowa. Najwyższy organ doradczy w Holandii zakwestionował wprowadzoną w krainie tulipanów politykę dotyczącą azotu. Raad van State uznał, iż obecne rozporządzenia ds. azotu, które i tak paraliżują już wiele projektów budowlanych w Holandii, są niewystarczające. Dlatego też do momentu, aż nie powstaną nowe skuteczniejsze metody walki z tym zanieczyszczeniem, ograniczone zostaną limity prędkości na autostradach. Wszystko zgodnie z logiką wolniej jedziesz, mniej spalasz i mniej azotu wyemitujesz.

 

Ograniczenia

Na szczęście dla kierowców władze nie przygotowały drakońskich zmian. Prędkości spadną o 10 km na godzinę i to tylko na niektórych odcinkach. Uczestnicy ruchu od 1 października muszą ściągnąć nogę z gazu na A1, podróżując odcinkiem z Barneveld do Beekbergen. Na A28 pomiędzy Strand Nulde i Strand Horst oraz na trasie z Strand Horst do Hattemerbroek. Ograniczenia pojawiły się również na A50. Tam 120km/h obowiązuje od Beekbergen do Epe. Największe różnice pojawiły się zaś na autostradzie A2, na trasie z Amsterdamu do Utrechtu. Jeszcze jakiś czas temu rząd chciał podnieść tam prędkość do 130 km/h. Obecnie jednak, za sprawą Raad van State, szybkość ograniczono do zaledwie 100 km/h.

Ulga dla mieszkańców?

Nowe przepisy to nie tylko frustracja kierowców, ale również radość ludności mieszkającej w okolicy autostrad. Widać to najlepiej w przypadku opisanej wyżej autostrady A2. Władze Utrechtu od samego początku były przeciwne podniesieniu prędkości, wskazując na wyższe zapylenie i skażenie azotem. Teraz urzędnicy wreszcie są usatysfakcjonowani. Podobne odczucia mają również mieszkańcy przydrożnych wiosek, którzy nawet pomimo ekranów dźwiękochłonnych narzekali na poziom hałasu.

Zadowolona jest również policja. Mundurowi cieszą się przede wszystkim z tego, że niższa prędkość równa się większemu bezpieczeństwu. Po cichu wielu kierowców dodaje zaś, że drogówka będzie mogła rozpocząć łowy na piratów drogowych, ponieważ na holenderskich autostradach funkcjonariusze rozdają mandaty nawet za 1km/h ponad dopuszczalne maksimum.

 

Na chwilę obecną trudno powiedzieć jak długo nowe obostrzenia będą obowiązywać. Widząc, jednak jak rząd mocno potyka się o już istniejącą ustawę azotową należy przypuszczać, iż będziemy jeździć wolniej co najmniej przez najbliższe miesiące, jeśli nie lata czy nawet dekady.