Szerszenie azjatyckie widziane w Limburgii

Szerszeń azjatycki powoli rozprzestrzenia się po Królestwie Niderlandów. Ostatnio owad ten był widziany w Limburgii. To kolejny region, w którym pojawił się ten niebezpieczny, skrzydlaty drapieżnik. Wcześniej te czarne osy widywane były już w Zelandii i regionie Holandii-Południowej (Zuid-Holland).

Szerszeń Azjatycki, jak łatwo domyśleć się po nazwie, jest gatunkiem inwazyjnym w Holandii. Owad ten jest niezwykle agresywny w stosunku do innych zwierząt i owadów. Nawet jeśli porównamy go do jego europejskiego krewniaka. Niezwykle mało trzeba, by skłonić te osowate do ataku. Człowiek nie jest jednak dla nich głównym wrogiem. Szerszenie azjatyckie upodobały sobie ule. Kilkanaście takich owadów w ciągu 2-3 godzin potrafi wymordować całą, jedną pszczelą rodzinę liczącą kilka tysięcy osobników. Po co? Szerszenie szukają miodu i larw, które stanowią smaczny i pożywny posiłek dla tych skrzydlatych zabójców.

Oprócz tego owady te są groźne również dla człowieka. Co roku notuje się kilkadziesiąt przypadków śmiertelnych spowodowanych ich jadem. Co ważne toksyna ta jest na tyle silna, iż potrafi ona zabić człowieka nawet w sytuacji, gdy nie występuje u niego reakcja alergiczna. Owszem pojedynczy szerszeń zwykle nie ma na tyle MDTX, by wysłać nas na tamtej świat, niemniej jednak ból spowodowany użądleniem porównywalny jest do wbijania rozżarzonego gwoździa w stopę. Ponadto owady te wstrzykując jad „markują” cel dla innych mieszkańców swojego gniazda.

 

Eksterminacja

Wszystko to powoduje, iż szerszeń azjatycki znajduje się od 2016 roku na liście 66 zwierząt egzotycznych, które nie mogą pod żadnym pozorem rozprzestrzenić się w Europie. W Niderlandach za walkę z nim odpowiada Holenderski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności i Produktów Konsumenckich (NVWA). W przypadku zauważenia owada wysyłane są specjalne jednostki, które wyszukują gniazda, niszczą je, a następnie monitorują okolicę, by sprawdzić, czy wszystkie osowate zostały eksterminowane.

 

Szerszenie azjatyckie fałszywe raport

NVWA otrzymuje co roku setki zgłoszeń o szerszeniach azjatyckich. Na szczęście większość z nich to fałszywe alarmy. Holendrzy mylą te owady z europejskim szerszeniem. Szerszenie azjatyckie są większe od europejskich i mają nieco inne ubarwienie. Niemniej jednak z racji ciepłych zim coraz większej ilości tych owadów udaje się przetrwać zimę. W tym roku widziano je między innymi w Stein, Vlaardingen i Terneuzen.