Sprawcy wybuchów w polskich supermarketach zatrzymani

9-lat za wysadzenie polskich sklepów

Jak poinformowała 1 czerwca prokuratura, policji udało się aresztować cztery osoby w śledztwie dotyczącym pięciu eksplozji w polskich supermarketach. Do wybuchów doszło w sklepach w Aalsmeer, Heeswijk-Dinther, Tilburg i dwukrotnie w Beverwijk, w grudniu 2020 i styczniu 2021. Kim są podejrzani zamachowcy?

Zatrzymani

Jak podaje prokuratura aresztowani to mężczyźni w wieku od 20 do 26 lat, pochodzący z Amsterdamu. Jeden z zatrzymanych ukrywał się we Francji. Dwudziestolatka udało się jednak ująć na podstawie europejskiego nakazu aresztowania i deportować do Królestwa Niderlandów. Wszyscy przebywają obecnie w policyjnym areszcie, a prokuratura wskazuje, iż usłyszą oni zarzuty przygotowania co najmniej jednej eksplozji, z tych, które dewastowały lokale z polskimi produktami.

Śledztwo

Jak wskazuje oskarżyciel, śledztwo trwa nadal, więc mundurowi nie zdradzają żadnych więcej informacji w tej sprawie. Wiadomo jednak, iż zatrzymana czwórka to nie jedyni potencjalni sprawcy wybuchów. Już w styczniu funkcjonariusze policji aresztowali 19-letniego mężczyznę z Rotterdamu. Trafił on do aresztu na jakiś czas. Obecnie jednak znów przebywa na wolności. Zwolnienie go ze środka zapobiegawczego, jakim było pozbawienie wolności, nie oznacza jednak, że jest oczyszczony z zarzutów. Nadal uważany jest za podejrzanego w tej sprawie.

Aplikacja do rozliczenia podatku z Holandii

Polska paranoja

Aresztowania te to pokłosie wybuchów, które doprowadziły do małej „polskiej paranoi” w Holandii, kiedy to ludzie zaczęli się obawiać polskich sklepów w okolicy, uważając, iż również one mogą wylecieć w powietrze, niszcząc pobliskie domy. Wszystko to zaczęło się od nocy 8 grudnia w Aalsmeer. Gdzie miał miejsce pierwszy wybuch. Kilka godzin później to samo miało miejsce w Heeswijk-Dinther. Następnego dnia eksplozja wstrząsnęła budynkami w Beverwijk. Po trzech dniach kolejny ładunek odpalono znów pod Beverwijk, stwierdzając zapewne, iż straty po pierwszym wybuchu nie były zbyt duże. Gdy wydawało się, że jest już po wszystkim, 4 stycznia ofiarą identycznego zamachu padł sklep w Tilburgu na Paletplein.

 

Dochodzenie

Właściciele lokali, często muzułmańskiego pochodzenia nie widzieli żadnych powiązań między sobą, tylko w przypadku dwóch pojawiła się zbieżność nazw. Właściciele wzajemnie się nie znali i nie konkurowali ze sobą bezpośrednio.
Policja znalazła jednak pewien trop- były nim kanistry wykorzystane przy bombach. We wszystkich atakach były praktycznie identyczne, to zaś pozwalało przypuszczać, iż za działaniami tego typu stoi jedna grupa sprawców. Czy to jednak doprowadziło do ostatnich zatrzymań? Policja nie zdradza.

 

Nagroda

Funkcjonariusze nie zdradzają też, czy w zatrzymaniu sprawców pomogła wizja nagrody. Prokuratura zdecydowała się na wyznaczenie nagrody w wysokości 25 000 euro za wskazanie sprawcy lub przekazania materiałów, które do niego (nich), doprowadzą. Podobnie postanowiły zrobić również firmy ubezpieczeniowe, które w obawie przed kolejnymi atakami również zrzuciły się na kolejne 25 000 euro. W efekcie, jeśli ktoś wskazałby sprawców, mógłby zainkasować 50 tysięcy euro, a na taką kwotę można się połaszczyć, wydając znajomych.