Kolejny polski sklep wylatuje w powietrze!

Kolejny Polski sklep wylatuje w powietrze

Dziś w nocy, około godzin 5, doszło do kolejnego zamachu na polski sklep. Bomba wybuchła w centrum handlowym Beverhof w Beverwijk, w północnej Holandii. W efekcie tylna ścina polskiego sklepu została poważnie uszkodzona. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Straty materialne są jednak ogromne.

rozliczenie podatku z Holandii

Jak podaje policja, do eksplozji doszło około godziny 5 rano. Lokalni mieszkańcy wspominają o tym, że gdy byli w łóżku usłyszeli tylko ogromny huk i wstrząs. Chwilę później z okien domów można było zobaczyć błyskające kolorowe światła policji i straży pożarnej. Funkcjonariusze ustawiali kordon bezpieczeństwa odgradzający odważnych gapiów, którzy pomimo później pory i niskiej temperatury postanowili wyjść zobaczyć co się stało, czyli potężną dziurę, która powstała w budynku małego centrum handlowego właśnie w miejscu, gdzie mieściła się ściana polskiego sklepu. Na miejscu, oprócz wyżej wymienionych służb, zjawił się również patrol saperski. Skala siły eksplozji, o której dobitnie świadczyły porozrzucane w okolicy cegły, wskazywała, iż musiał to być bardzo mocny ładunek wybuchowy, a nie bomba zapalająca zrobiona np. z fajerwerk.

 

W jedną całość

Eksplozja w Beverhof powoli pozwala już łączyć fakty w jedną całość. Zniszczony polski sklep również nazywał się Biedronka. Ponadto należał on do tej samej pary właścicieli co lokal, który dzień wcześniej wyleciał w powietrze i spłonął w Aalsmeer. Polski supermarket w Beverwijk miał być otwarty na dniach i być nową placówką firmy oferującą znane nam znad Wisły produkty.
Początkowo może się wydawać, iż straty w porównaniu do wtorkowego zamachu były mniejsze. Tam bowiem wszystko doszczętnie spłonęło. Tutaj jednak naruszona została konstrukcja budynku. Nie ma więc mowy o tym, by lokal można było otworzyć w najbliższym czasie.

kolejny polski sklep wysadzony w powietrze

źródło: https://112ijmond.nl/nieuws/actueel/3137-explosie-bij-poolse-supermarkt-in-beverhof-beverwijk.html, autor: N. Folkers

 

Motyw

Wiadomo więc, iż sprawcy mają na celowniku Biedronki w Holandii. Być może chodzi również o Kurdyjskich właścicieli. Ci jednak, jak wspominali reporterom AD, nadal nie wiedzą kto może za tym stać. Nie mają bowiem ich zdaniem z nikim na pieńku. „Nadal nie mamy pojęcia, co się tutaj dzieje. Żaden list z pogróżkami nie został dostarczony. Nie jestem szantażowany. To właśnie sprawia, że ​​jest to tak frustrujące. Nie wiem, na co patrzeć” – mówi holenderskim reporterom jeden z nich. Według nich wszystko to może być efektem czyjejś zazdrości lub nienawiści, że ich biznes dobrze prosperuje.

 

Polski sklep na celowniku

W nieco ponad 24 godziny doszło do trzech eksplozji w Aalsmeer, Heeswijk-Dinther i Beverwijk. We wszystkich celem był polski sklep o nazwie Biedronka. W zaistniałej sytuacji policja ostrzega właścicieli innych polskich supermarketów, by uważali na swoje lokale i zgłaszali wszelkie podejrzane ruchy przy sklepie. Co ciekawe jednak, pomimo iż powiązanie pomiędzy tymi zamachami wydaje się oczywiste, policja uważa, iż jest jeszcze za wcześnie, by mówić o ścisłym związku między nimi.  Wynika to jednak z procedur i prowadzonego śledztwa. Policja nie może bowiem opierać się na domniemaniach.

Burmistrz Beverwijk zaapelował do funkcjonariuszy, by oficerowie w nocy patrolowali rejony polskich sklepów. Rzecznik policji w rejonie Holandia Północna potwierdził prośbę samorządowca i zapewnił, że sklepy będą monitorowane i policja będzie czujna. Dodał również, iż rozumie strach i niepokój ludzi mieszkających w rejonie supermarketów. Po wtorkowych wydarzeniach widać było dobitnie, iż atak na polski sklep może skończyć się utratą dobytku życia, gdy płomienie „zjedzą” mieszkanie znajdujące się nad nim.

 

Prośba o ochronę

Boją się jednak nie tylko mieszkańcy, ale też właściciele polskich sklepów i ich personel. Nieoficjalnie wiemy, iż jeden z właścicieli takich lokali w Holandii poprosił o policyjną ochronę. Nie chodzi tu tylko o sklepy, ale i o własne bezpieczeństwo. W końcu ktoś może zechcieć zdetonować ładunek wcześniej, gdy ludzie są jeszcze w sklepie. Często bowiem po zamknięciu pracownicy czy szef jest w nim jeszcze przez kilka godzin. To zaś oprócz strat materialnych może skończyć się śmiercią lub kalectwem.

Inni sami starają się jakoś ochronić lokal. Niektórzy zapowiadają, iż będą czuwać w nocy w samochodach. Inni montują monitoring z czujnikami ruchu. Większość zaznacza jednak, iż tu wcale nie chodzi tylko o nich. Sklep można odbudować, towary znów postawić na półki. Życia i zdrowia ludzi i zwierząt mieszkających w lokalach nad sklepami zwrócić już się jednak nie da.

 

Więcej zdjęć z miejsca zamachu znajdą Państwo pod adresem: 112ijmond.nl Ze strony tej pochodzi również fotografia tytułowa, której autorem jest N. Folkers