Rumuni i nietypowa pamiątka z Holandii
Co można przywieźć z Holandii, oprócz zarobionych euro? Chodaki? Fajkę wodną, magnesy na lodówkę? Wszystko to są dość sztampowe pamiątki. Dlatego też Rumuni postanowili zerwać z tym schematem i samodzielnie zorganizować sobie pamiątkę. Niestety pojawiły się pewne komplikacje w postaci holenderskich żandarmów.
Coś dziwny ten pies
W sobotni poranek Marechaussee prowadziła rutynową, wyrywkową kontrolę w Beek-Ubbergen, nieopodal niemieckiej granicy. Funkcjonariusze polowali na osoby przemycające narkotyki, pieniądze, czy ewentualnych przestępców zatrzymując wybrane pojazdy i sprawdzając dokumenty pasażerów. W pewnym momencie patrol zobaczył auto na rumuńskich tablicach rejestracyjnych jadące w kierunku Niemiec. Nie było w tym nic dziwnego. Być może migranci po skończonej pracy wracali do ojczyzny. Dziwne były jednak psy z tyłu auta.
Owce
Kilka sekund później żandarmi zdali sobie sprawę, iż to nie są psy a owce. W bagażniku niebieskiej osobówki były trzy chodzące kłębki wełny. To już wydało się oficerom na tyle dziwne i podejrzane, że zdecydowali się zatrzymać Rumunów.
We hebben zojuist tijdens een controle bij Beek Ubbergen 3 Roemeense mannen aangehouden voor diefstal. Uit onderzoek ter plaatse bleek dat de 3 schapen die ze in hun auto vervoerden gestolen waren bij een schapenhouder in Brabant. @KMar_BOGM handelt de zaak af. pic.twitter.com/xxofxTQV4B
— Koninklijke Marechaussee (@Marechaussee) June 4, 2022
Porwanie
Obcokrajowcy nie za bardzo umieli wytłumaczyć, skąd mają owce. Na przeszkodzie stanęła jednak nie tylko bariera językowa. Na szczęście mundurowi wiedzieli, jak rozwiązać ten problem. Każde zwierzę miało na swoim uchu kolczyk z danymi. Postanowiono więc skontaktować się z centralą, by sprawdzić dane z plakietki. Po kilku minutach stało się jasne, że przed żandarmami stoją porywacze. Owce zniknęły bowiem z łąki w pobliżu Oss.
Aresztowanie
Sprawa skończyła się w jedyny możliwy sposób. Kierowca i dwójka jego pasażerów zostali aresztowani. Obcokrajowcy mają być najprawdopodobniej dzisiaj przesłuchani. Po tym jak ludzie ci złożą zeznania prokuratura zastanowi się co z nimi zrobić
Po co owce?
Po co Rumunom były owce? To pytanie pozostaje jak na razie bez odpowiedzi. Być może miała to być niekonwencjonalna pamiątka z Holandii. Redakcji wydaje się jednak, iż byłby to nie trafiony wybór. Owce kojarzą się raczej z górami niż morzem. No chyba, że Rumuni należeli do tych osób, które nad Bałtykiem kupują ciupagę z napisem Międzyzdroje.
Źródło: Ad.nl