Potrącił i uciekł z miejsca wypadku

Holenderski George Floyd? Czy policja zabiła zatrzymanego?

W nocy z piątku na sobotę, 27-latek przechodzący przez drogę w Waalwijk został potrącony przez samochód. Kierowca uciekł z miejsca wypadku.

Wypadek

Całe zdarzenie miało miejsce na skrzyżowaniu Mozartlaana i Beethovenlaana w Waalwijk. W sobotę około drugiej w nocy, ofiara przechodziła wraz z grupką swoich przyjaciół przez przejście dla pieszych. W tym momencie w idącego na końcu grupy 27-latka uderzył samochód. Ofiara wylądowała na masce i stoczyła się z niej na drogę. Kierowca pojazdu zatrzymał się, ale tylko na chwilę, następnie odjechał z miejsca wypadku.

Ofiara

Widząc to, przyjaciele pośpieszyli z pomocą swojemu koledze. Mało kto będąc w szoku po tym co się stało, przyglądał się kierowcy lub numerom rejestracyjnym pojazdu sprawcy. Dla ludzi najważniejsze było zdrowie i życie potrąconego. Świadkowie zajmowali się nim do momentu przyjazdu karetki. Było to o tyle proste, iż ofiara pomimo licznych stłuczeń zachowała przytomność. Nie trzeba było więc wykonywać masażu serca czy sztucznego oddychania. Przybyli na miejsce medycy zabrali mężczyznę do szpitala. Lekarze nie podają informacji co do stanu pacjenta.

 

Czerwony pojazd potrącił w nocy z piątku na sobotę 27-latka na psach. Policja szuka właściciela pojazdu.

 

Poszukiwania

Gdy 27-lateka przygotowywano do drogi, do szpitala, przybyła na miejsce policja starała się rozpytywać świadków o szczegóły incydentu. Nikt nie był jednak w stanie podać dokładnego opisu pojazdu ani tego, kto znajdował się za jego kierownicą. Ludzie nie są nawet pewni czy była to kobieta, czy mężczyzna. Funkcjonariuszom udało się jedynie ustalić, iż samochód był koloru czerwonego i najprawdopodobniej na skutek potrącenia pieszego miał uszkodzony przód lub maskę. Policja prosi również wszystkich, którzy w tym czasie znajdowali się w rejonie Mozartlaana i Beethovenlaana i widzieli podejrzane, uszkodzone auto, by zgłaszali się na komendę.

 

Prokurator

Potrącenie pieszego na pasach jest w Niderlandach, podobnie zresztą jak w Polsce, jest dość dużym przewinieniem. O karze dla takiego kierowcy decyduje stan pokrzywdzonego. Chodzi o to, czy doznał on dużych, czy małych obrażeń. Np. w Polsce graniczną jest tutaj 7 dni. Jeśli poszkodowany może wyzdrowieć poniżej tygodnia, postępowanie kończy się najczęściej mandatem. Jeśli zaś doszło do złamań, których leczenie potrwa dłużej niż tydzień, sprawa trafia do sądu. W Holandii przepisy wyglądają dość podobnie. W tym wypadku jednak nawet jeśli potrąconemu nic by się nie stało, sprawą i tak zajmie się prokurator. Wszystko z racji ucieczki z miejsca wypadku