Policja odkryła największą fabrykę narkotyków w Holandii

Jak poinformowała w środę (20.03.19), holenderska policja, funkcjonariuszom udało się we wtorek rozbić ogromne laboratorium chemiczne w budynku w Rijen w Brabancji. Jego rozmiar i moc przetwórcza pozwala sądzić, iż jest to największy tego typu „zakład”, który udało się zlikwidować policji w ostatnim czasie.


Ogromne rozmiary

Nielegalne laboratorium miało rozmiary prawdziwej małej fabryki. Hala, w której się znajdowało, dochodziła do 200 metrów kwadratowych. Wkrótce okazało się, że oprócz tego w skład kompleksu wchodzi jeszcze piwnica, w której znajdują się tysiące litrów substancji chemicznych potrzebnych do produkcji twardych narkotyków.

Ogromny sukces holenderskiej policji w walce z krajowymi producentami narkotyków.

Uniknięto katastrofy naturalnej

Przez przypadek, policjantom oprócz sukcesu w walce z przestępczością narkotykową w Holandii, udało się uniknąć katastrofy naturalnej. Przy tak dużym obrocie, jaki generowała fabryka niepotrzebne środki chemiczne i odpady poprodukcyjne usunięte w sposób niewłaściwy, np. wylane do pobliskiego lasu lub rzeki, mogłyby doprowadzić do ogromnej katastrofy naturalnej w regionie. Duża w tym zasługa również skrytości działania funkcjonariuszy. Bowiem ewentualny przeciek w prowadzonym dochodzeniu mógłby skutkować niszczeniem dowodów przez przestępców, co również wiązałoby się z ogromnym zagrożeniem dla środowiska.

Aresztowania

Policja aresztowała w fabryce 67-latka i jego 37-letniego syna. Obecnie śledczy zajmują się przesłuchiwaniem zatrzymanych i badają inne ich powiązania ze światem przestępczym. Nieoficjalnie wiadomo, iż młodszy z zatrzymanych odsiadywał karę za zabójstwo. Niemniej z uwagi na dobre zachowanie sąd zwolnił go z dalszego odbywania kary.

Leśna szkółka

Wtorkowy nalot to nie jedyny sukces policji w ostatnich dniach. W środę (20.03), funkcjonariusze odkryli podziemną szkółkę konopi indyjskich. Plantacja ta znajdowała się w lesie na terytorium rezerwatu przyrody w Eindhoven. Co ciekawe, cała instalacja niezbędna do uprawy, znajdowała się pod ziemią. Szkółka ukryta była w głębokim dole odpowiednio zaizolowanym dole, nad którym rozciągnięto system oświetlania i wentylacji. Wszystko to przykryte było klapą, która zamaskowana sprawiała, że „schron” był nie do odnalezienia. Jak więc policja wpadła na jej trop? Dzięki elektrykom. Szkółka ciągnęła prąd z nielegalnego przyłącza w znajdującym się nieopodal przedszkolu. To właśnie problemy z poborem mocy sprawiły, że władze placówki ściągnęli specjalistów. Ci zaś po kablu, jak po nitce do kłębka, dotarli do ukrytej przed wzrokiem ciekawskich plantacji.