Polak uciekł Holenderce sprzed ołtarza, a to był dopiero początek problemów

Polak uciekł Holenderce sprzed ołtarza, a to był dopiero początek problemów

Jarek poznał Sonię i wszystko wydawało się wspaniałe. Polak i Holenderka zamieszkali razem, planowali ślub. Kobieta stanęła nawet przed ołtarzem, a nasz rodak? Cóż, on zwiał, a to nie koniec problemów, jakie były między parą. Kwestia niedoszłej teściowej sprawiła bowiem, iż 46-letni mężczyzna stanął przed sądem.

Związek 46-letniego Polaka i 51-letniej Holenderski na pewno nie był nudny. Para poznała się latem 2022 roku i zamieszkali razem w niemieckim mieście Georgsdorf. Dwója ta dość szybko postanowiła powiedzieć sobie "tak". Mieli się pobrać dzień po walentynkach 2023. Wszystko było już gotowe, ale do powiedzenia założenia obrączek na palce nie doszło. „W dniu ślubu uciekł. Myślał, że umycie samochodu jest ważniejsze” – powiedziała niedoszła panna młoda.

 

Dalej razem

Pomimo takiego rozwoju sprawy para nadal mieszkała razem. Nie było to jednak bynajmniej spowodowane tym, iż oboje stwierdzili, iż nic się nie stało. Polak dalej mieszkał z Holenderką, chociaż czasami znikał na dłuższy czas. Kobieta mimo, iż niezbyt chciała, zawsze musiała go przejmować. Czemu, powód był błahy. Polak był zarejestrowany pod tym samym adresem co ona. Nie chciał zaś zrezygnować z własnej woli z mieszkania tam. Dlatego też gdyby go nie przyjęła, mógłby przyjść z policją i żądać wpuszczenia do środka. To był bowiem też jego dom.

 

Aresztowania

Jak można się domyśleć, taki stan rzeczy raczej nie sprzyja mieszkaniu razem. W efekcie co pewien czas dochodziło do scysji, przez które Polak był kilkakrotnie aresztowany. W pewnym momencie kobieta dowiedziała się o przeszłości swojego niedoszłego męża. Ten miał spędzić 20 lat w polskiej celi za podwójne morderstwo. Czy to była prawda? On jej tak powiedział. Nie miała innych dowodów. Nie miała też dowodów na niepokojące wydarzenia, do jakich dochodziło między nimi. Zawsze było tylko jej słowo przeciw jego słowu.

 

Punk krytyczny

Ta napięta, wręcz toksyczna relacja była tykającą beczką prochu. Beczką która wybuchła 24 maja 2024 roku. Wtedy to kobieta dała za wygraną. Po awanturze spakowała się, wsiadła do auta i ruszyła do swojej matki w Almelo. Po kilku chwilach od jej wyjazdu, w drogę za nią swoim samochodem ruszył Jarek.

 

Teściowa

W Almelo około godziny 21, doszło do wielkiej awantury. Polak kłócił się z niedoszłą teściową. W gniewie wykrzykiwał do niej po niemiecku, że ją zabije. Słysząca to Sonia czuła, że zaraz stanie się coś złego i postanawia zareagować.

Atak

51-latka wsiadła do swojego auta i ruszyła, wjeżdżając pomiędzy swoją mamę a pojazd Polaka. Jak się okazało, intuicja jej nie myliła. „Cofnął i ruszył z pełnym gazem. Potem znów cofnął i zrobił to ponownie.” Mężczyzna uderzyłby starszą kobietę, gdyby nie smart jego byłej partnerki. Małe autko dwukrotnie przyjęło na siebie cały impet uderzenia. Po tym fakcie kobiety natychmiast zadzwoniły na policję.

 

Pościg

Gdy policja przybyła na miejsce Polak zdążył już uciec.  Został jednak aresztowany w Georgsdorf. Na pewien czas trafił do celi, z której został warunkowo zwolniony 6 czerwca przez holenderski sąd, który nałożył również na niego zakaz zbliżania się. Jest podejrzany o próbę ciężkiego uszkodzenia ciała i zniszczenie mienia.

 

Strach

Niedoszła żona i teściowa, gdy dowiedziały się, iż wyszedł on na wolność, zaczęły bać się o swój los. O jego złych intencjach ma, zdaniem młodszej z kobiet świadczyć to, że jako adres do korespondencji podał on jej dom w Niemczech, w którym razem mieszkali i do którego w praktyce nie może się zbliżać, ponieważ ona w nim przebywa.
Dlatego też Holenderka liczy, iż jej były partner ucieknie do Polski. Wskazuje, iż dzięki temu uniknie on sprawiedliwości, a ona uzyska to, na co tak długo liczyła, iż wreszcie zniknie z jej życia.

 

Źródło:  AD.nl