Pełen sukces, czyli Polak skazany w Holandii

Stalking i niezrozumiała decyzja sądu i prokuratury

Nasz rodak, 39-letni Marcin B. wyrokiem holenderskiego sądu spędzi w niderlandzkim więzieniu 4 lata. Najnowsze wiadomości z Holandii mówią o pełnym sukcesie. Z wyroku cieszy się nie tylko oskarżyciel, ale również skazany Polak, którego obrona niewiele zrobiła, by walczyć o uniewinnienie mężczyzny. O co w tym wszystkim chodzi?

4 lata więzienia to kara za podpalenie wczesnym rankiem, 28 stycznia 2019 roku, piwnicy na Scheepmakersstraat w Hadze. W efekcie strażacy musieli zmierzyć się z trudnym do opanowania pożarem, który tylko cudem nie przeniósł się na sąsiednie stare budynki. Ogień zmusił do ewakuacji nie tylko mieszkańców palącego się domu, ale i sąsiadującego z nim bezpośrednio hotelu. W efekcie prawie sto osób musiało opuścić swoje mieszkania i pokoje hotelowe.

Postępowanie dowodowe wskazywało, iż sprawcą podłożenia ognia jest Polak. Nagrania zarejestrowały,  jak jechał w strugach deszczu rowerem. Zatrzymał się przed budynkiem na Scheepmakersstraat. Następnie zszedł z dziwnym pakunkiem do środka. Gdy wyszedł, po kilku minutach z piwnicy zaczął wydobywać się dym.

 

Nietypowy proces

Sprawa przed sądem wyglądała tak, jakich wiele. Oskarżyciel wykazuje winę Polaka. Ten się broni. W pewnym momencie na posiedzeniu, pod koniec lutego, doszło jednak do przełomu. Polak stwierdził bowiem, że nie podpalił piwnicy, ale przyznaje się do winy. Oświadczenie te wzbudziło zdumienie w zebranych na sali sądowej. Wszystko jednak tłumaczyła motywacja mężczyzny, która doprowadziła w końcu do tego, iż w ostatnich słowach przeprosił on sąd za całą sprawę i proces, który miał na celu sprawić, że 39-latek pozostanie dłużej w Holandii.

 

Motywacja

Okazało się bowiem, że Polak ułożył sobie życie w Niderlandach. Niestety w idylli tej pojawiły się dwa poważne problemy. Pierwszym z nich było ciężko chore dziecko. Drugim widmo ponad trzyletniej odsiadki w Polsce. W takiej sytuacji mężczyzna, by pozostać dalej w Niderlandach zdecydował się trafić do tamtejszego więzienia. Dzięki temu mimo, że zza krat, ale częściej widywałby najbliższych.

 

Mowy końcowe

Prokurator słysząc całą historię, nie znalazł okoliczności łagodzącej i domagał się 4 lat pozbawienia wolności. Zaznaczył jednak, iż Polak ma odsiedzieć karę najpierw w Niderlandach, potem dopiero w Polsce. Obrońca ze względu na specyfikę sprawy stwierdził, iż są wątpliwości co do winy klienta, ale przyjmie on wolę sądu. Sąd zaś orzekł 3 marca, tak jak chciała prokuratura. Polak spędzi więc 4 lata w niderlandzkim zakładzie karnym. Wątpliwe by obrona lub prokuratura wniosły w zaistniałej sytuacji o apelacje.

4 lata starań

Wtorkowy wyrok daje 39-latkowi kolejną możliwość, by pozostać bliżej rodziny. Odsiadka w Niderlandach to bowiem czas na złożenie wniosku dotyczącego wyroku w Polsce. W szczególnych okolicznościach sąd może  wyrazić zgodę, by kara odbywała się zamiejscowo. W tym przypadku oznaczałoby to, iż Marcin B. mógłby polską karę odbyć w Holandii. By jednak tak się stało niezbędne, są odpowiednie wnioski, pisma. Cała ta procedura potrafi potrwać wiele miesięcy, a nawet czasem lat. Teraz jednak jest na to czas.

 

Interesują Cię najnowsze wiadomości z Holandii? Odwiedź naszą stronę główną.