Nocny pościg ulicami Holandii za Polakami

nocny pościg za Polakami

To, co działo się na nocnych ulicach między innymi Bodegraven z pewnością można by porównać do filmu sensacyjnego. 10 radiowozów prowadziło pościg za pędzącym przez miasto samochodem osobowym, w który znajdowała się dwójka Polaków.

Znajomy samochód

W sobotę, około godziny drugiej w nocy, funkcjonariusze jednego z radiowozów patrolujących miasto zobaczyli w Woerden pojazd wyglądający im dziwnie znajomo. Oficerowie skądś kojarzyli ten samochód. Po kontakcie z dyżurnym okazało się, iż maszyna ta pojawiała się przy kilku śledztwach dotyczących kradzieży. Wynikało z nich, iż auto ta należy do złodziei. W takiej sytuacji oficerowie niewiele myśląc, zdecydowali się zatrzymać podejrzany wehikuł. Jego kierowca jednak również natychmiast widząc sygnały z radiowozu, nacisnął pedał gazu do oporu i ruszył przed siebie. Policjanci rozpoczęli w pościg.

Nocny pościg

Policyjny pościg wiódł przez Harmelen, Kamerik, Nieuwerbrug i Bodegraven. Policjanci, którzy rozpoczęli pogoń, widząc, iż sami nie mają szans zatrzymać uciekiniera, poprosili o wsparcie. W efekcie do akcji przyłączyli się funkcjonariusze z posterunków w De Ronde Venen, Stichtse Vecht, Gouda i Nieuwegein. Na koniec za jednym samochodem osobowym, po kilku kilometrach ucieczki, ciągnął się sznur 10 radiowozów na sygnale.

 

Brak GPS

Ucieczka zakończyła się po półgodzinnym pościgu z powodu bardzo głupiego błędu uciekinierów. By zgubić pościg, pojazd kluczył, wykonywał ostre skręty, jechał na granicy ryzyka i wypadku. W pewnym momencie jednak wjechał na Poppy w Bodegraven. Jest to nowo wybudowana ulica dzielnicy Weideveld. Bardzo dobrze się nią jedzie, ale ma ona jeden minus. Jest ślepa. W efekcie, gdy uciekinierzy dojechali do jej końca, musieli się poddać. Zostali bowiem otoczeni przez wspomniane już 10 radiowozów.

Zatrzymani Polacy

Jak wspomina jeden z mieszkańców dzielnicy Weideveld w nocy obudziły go policyjne syreny. Początkowo słyszał je w pewnej oddali, z rejonu Nieuwerbrug. Wkrótce jednak dźwięki stawały się coraz głośniejsze, a w oknach pojawiły się kolorowe rozbłyski policyjnych „kogutów”. Gdy Holender podszedł do okna zobaczyć, co się dzieje, ujrzał samochód na polskich tablicach rejestracyjnych otoczony przez kilka radiowozów. Obok auta na ziemi leżało dwóch powalonych przez policję mężczyzn, którym funkcjonariusze zakładali kajdanki na ręce, by po chwili zaprosić ich do jednego z radiowozów.

Policja ani prokuratura nie informują obecnie jakie zarzuty postawiono naszym rodakom. Pewne jest jednak, iż nocny pościg tylko pogorszył ich sytuację. Jeśli bowiem ich pojazd początkowo kojarzono z włamaniami, tak nagła ucieczka jest dobitnym dowodem na to, iż te domysły okazały się słuszne. Najprawdopodobniej więc już niedługo Polacy usłyszą zarzuty dotyczące kradzieży. Oprócz nich prokuratura zajmie się również spowodowaniem zagrożenia w ruchu lądowym wskutek karkołomnej, nocnej ucieczki.