Niektórzy nigdy nie dorosną. Włamywacz w Dordrecht

Mówi się, że mężczyźni to duże dzieci, że nigdy nie dorastają. Tezę tę potwierdza 25-letni włamywacz z Dordrecht, złapany na gorącym uczynku.

Cichy alarm

Policjanci z komendy miejskiej w Dordrecht, w nocy z soboty na niedzielę, dostali zgłoszenie o włamaniu wysłane przez system alarmowy jednego z budynków przy Singel. Ktoś musiał otworzyć jedne z drzwi budynku lub uruchomić znajdujące się w pomieszczeniach czujniki ruchu. Co więcej, nikt tego alarmu nie dezaktywował. Było więc prawie pewne, że do domu wszedł złodziej.

Aby zatrzymać przestępcę na gorącym uczynku, policjanci wysłali na miejsce patrol policji wraz z psem tropiącym, na wypadek gdyby rabuś zdążył się już oddalić z miejsca zbrodni.

Włamanie

Gdy funkcjonariusze dotarli pod wskazany adres zobaczyli, że tylne drzwi do domu są wyłamane. Stało się jasne, że alarm uruchomił przestępca. Po ostrożnym wejściu do mieszkania, oficerowie zobaczyli włączone światło w salonie, który został dosłownie splądrowany przez złodzieja. Szafki były pootwierane, zawartość szuflad leżała wyrzucona na podłogę. Włamywacz wiedział najprawdopodobniej, że domownicy nie wrócą na noc i ma dużo czasu na poszukiwania. Mundurowi postanowili więc ostrożnie przeszukać dom, by nakryć sprawcę na gorącym uczynku. Porozrzucane gdzieniegdzie „fanty” wskazywały na to, że nie skończył on jeszcze swojej roboty.

Jeśli przestępca nie boi się potworów następnym razem proponujemy szparę pod łóżkiem lub szafę.

Łatwy łup

W tym samym czasie, gdy policjanci ostrożnie wchodzili do budynku, 25-letni rabuś penetrował szafy i komody w sypialni. Zachowywał się możliwie jak najciszej, by nie zaalarmować przypadkiem sąsiadów. Podczas swojej "pracy" usłyszał jednak dziwny hałas, dobiegający z salonu. Szepty, rozmowy, kroki. Sytuacja w oka mgnieniu stała się wiec dla niego tragiczna. Architektura domu sprawiała bowiem, że by uciec z sypialni musi przejść przez salon, w którym ktoś jest. Konfrontacja nie wchodziła jednak w grę. Rabuś był nieuzbrojony, a na dole mogli być nie tyle domownicy, co ochrona lub policja.

Rozważania przerwały jednak odgłosy zbliżających się kroków. Złodziej spanikował. Niewiele myśląc, w sytuacji przerażenia zrobił coś, co robił zawsze jako dziecko. Wskoczył do łóżka, nakrył się cały kołdrą i opanowując drżenie całego ciała, modlił się, żeby ludzie chodzący po domu go nie znaleźli.

Dobry piesek

Policjanci widząc rozgardiasz w salonie. postanowili sprawdzić kolejne pomieszczenia. Powolne i systematyczne przeszukanie doprowadziło ich do sypialni. Jedna okazała się pusta, druga na pierwszy rzut oka również wyglądała na ograbioną. Rozrzucone ubrania, pościągane obrazy, zmącona pościel. Policjanci chcieli już wyjść z pokoju, ale ich czworonóg nagle wyraźnie się ożywił. Wskoczył na łóżko i staną na środku pościeli. W tym momencie spod kołdry wysunęła się ludzka głowa. Gdy jej oczy spotkały się z oczyma psa znajdującymi się zaledwie kilkanaście centymetrów nad twarzą złodzieja, ten natychmiast się poddał i pozwolił się skuć policjantom.

Redakcja ma nadzieję, że włamywacz wyciągnie z tego zatrzymania naukę i na przyszłość będzie wiedział, że lepiej chować się w szafie lub pod łóżkiem, oczywiście jeśli nie boi się mieszkających tam potworów 🙂