Na ratunek ratownikom w Hadze
Na początku weekendu, w nocy z piątku na sobotę, w rejonie dworca kolejowego w Hadze zrobiło się bardzo gorąco. Pogotowie miało duże problemy z niesieniem pomocy poszkodowanym z racji wrogo, agresywnie nastawionego tłumu. Po chwili sytuacja została jednak opanowana. W rejon ściągnięto bowiem wiele jednostek policji, która spacyfikowała awanturników. Pozwalając bezpiecznie działać ratownikom.
O godzinie wpół do trzeciej w nocy pojawiło się zgłoszenie o nieprzytomnym mężczyźnie na Rijnstraat w Hadze, nieopodal dworca kolejowego i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Na miejscu szybko zjawili się ratownicy, którzy skierowali się do lokalu gastronomicznego, w którym znajdował się poszkodowany. Natychmiast jednak stało się jasne, iż interwencja ta nie będzie tak prosta jak mogło się wydawać i może się okazać, iż ratownicy dołączą do ofiary.
Grupy
W okolicy bowiem znalazło się kilka wrogo nastawionych grup, które ewidentnie dążyły do konfrontacji, szukając zaczepki. Gdy na miejscu pojawili się ratownicy, ich uwaga zwróciła się w stronę pogotowia. Ludzie ci byli na tyle natarczywi i uciążliwi, że medycy bali się, iż nie uda im się spokojnie prowadzić swoich działań. Dlatego też zapadała decyzja o wezwaniu na miejsce policji.
Odsiecz
Gdy mundurowi otrzymali wiadomość o medykach w niebezpieczeństwie, w rejon dworca wysłano duże siły policji, w tym jednostki z psami. Policja utworzyła szpaler, by rozproszyć agresywnych ludzi, a także oddzielić ich od pracujących ratowników, którzy finalnie ewakuowali dwóch poszkodowanych do szpitala. Oprócz reanimowanego mężczyzny pogotowie zabrało ze sobą jeszcze jedną ranną osobę. Szpital nie podaje jednak informacji o ich stanie zdrowia.
Przemoc
By jednak ratownicy mogli spokojnie zabrać poszkodowanych, policja musiała użyć środków przymusu bezpośredniego. Wiadomo między innymi, iż w ruch poszły policyjne pałki, które skutecznie ostudziły zapał do burd co bardziej agresywnych ludzi. Policja podaje, iż podczas jej interwencji zatrzymano cztery osoby. Odpowiedzą one między innymi za napaść na funkcjonariusza publicznego i jego znieważenie.
Obszar ryzyka
Policja wskazuje, iż rejon gdzie doszło do zakłócania pracy ratowników to rejon podwyższonego ryzyka. Dlatego też w najbliższym czasie policja ma bardziej zaznaczyć swoją obecność w tym obszarze. „Jest to obszar pełen wyzwań, częściej dochodzi tu do zastraszania i przemocy, co jest nie przyjęcia, jeśli chodzi o nas. Chcesz, aby egzekwowanie prawa było tu częściej widoczne” – mówi dziennikarzom AD Richard de Mos, lider partii Hart voor Den Haag.
Źródło: AD.nl