Meczety zamieniają się w stołówki w Hadze

Islam przez wielu kojarzony jest z religią, która nakazuje brodatym mężczyznom i zamaskowanym kobietom wysadzać się w taki sposób by ginąc, zabierać ze sobą jak najwięcej niewiernych. Islam jednak, podobnie jak chrześcijaństwo, to w dużej mierze religia pokoju i miłosierdzia dla bliźniego. Doskonale pokazują to meczety w Hadze, które od wielu dni, wraz z lokalną restauracją, przygotowują posiłki dla potrzebujących.

Od kilkunastu dni muzułmanie w Hadze codziennie rozdają setki paczek żywnościowych z posiłkami dla potrzebujących mieszkańców miasta. Działanie to, ma być zdaniem twórców akcji, zamiennikiem iftar, który nie mógł się odbyć z powodu koronawirusa.

 

Iftar

Iftar, bo od niego wszystko się zaczęło, to pierwszy posiłek po zachodzie słońca. Jest, to nie tyle kolacja ile zwyczaj religijny dla muzułmanina. W bardzo dużym skrócie można go porównać nieco do naszej wigilii. Odbywa się on wieczorem, po modlitwie i zwyczajowo jest spożywany razem w większym gronie podczas Ramadanu, świętego miesiąca dla wyznawców Allacha. W praktyce oznacza to, iż wierzący odwiedzają się wzajemnie, modlą, gotują i jedzą razem. W tym roku pojawił się jednak problem związany z koronawirusem. Na skutek obostrzeń koronowych nie ma możliwości wspólnotowego spożycia wieczerzy.

 

Warto by coś zrobić

Większość ludzi nie przejęłaby się tą kwestią. Okazuje się jednak, iż część muzułmanów z Hagi postanowiła zachować wspólnotowość, nawet jeśli ta miałaby oznaczać ciężką pracę. Postanowiono bowiem wspólnie przygotowywać posiłki i dzielić się nimi z potrzebującymi, co dodatkowo pozwala spełnić dobry uczynek. W efekcie meczety w Hadze skupiły się wokół restauracji Uno i wraz z tamtejszą obsługą i wieloma wolontariuszami rozpoczęły akcję dożywiania potrzebujących.

 

Większość restauracji w politycznej stolicy Holandii zamknęła się z racji pandemii. Z Uno od wielu dni dobiegają jednak piękne zapachy, a ruch w niej jest niemal tak samo duży, jak w czasie przed epidemią. Co chwilę ktoś wchodzi, przynosząc produkty spożywcze, czy wychodzi z torbami pełnymi ciepłych posiłków, które następnie były przekazywane bezdomnym, bezrobotnym, chorym lub samotnym. Pomysłodawcy całej akcji początkowo chcieli przygotować 150 posiłków dziennie. Szybko jednak okazało się, że zapotrzebowanie jest dużo większe. Obecnie lokal dziennie wydaje nawet 700 porcji.

 

Ponad podziałami

Początkowe założenia mówiły, iż posiłki te dostaną biedni, potrzebujący muzułmanie. Po to, by mogli zjeść Iftar będąc choćby myślą z innymi obdarowanymi. Szybko stało się jednak jasne, iż wsparcia potrzebują tak samo katolicy, jak i niewierzący. Torba z posiłkiem, na który składa się zupa, danie główne, owoce, woda i coś słodkiego trafia więc do wszystkich niezależnie od wyznania. Najbiedniejsi i bezdomni dostaną nawet kilka euro dodatkowo, dzięki czemu łatwiej jest im przerwać ten trudny okres.

 

Sponsorzy

Skąd kuchnia znajduje na to wszystko pieniądze? Większość jedzenia wolontariusze kupują ze środków przekazywanych przez meczety. Do akcji włączają się jednak również lokalni przedsiębiorcy, którzy chcą pomóc lokalnej społeczności. Obecnie już kwestie religijne odeszły na drugi plan. Widać to choćby po samych wolontariuszach. Nie wszyscy z nich obecnie to muzułmanie. W akcji przygotowywania posiłków biorą udział również katolicy.