Lewy recykling

Polscy spece od recyklingu na gościnnych występach w Holandii. Niestety ich działalność nie spodobała się niderlandzkiej policji.

Polacy mistrzami świata

Recykling to bardzo pożyteczne społecznie działanie. Pozwala ono powtórnie wykorzystać masę surowców, a co za tym idzie zmniejszyć produkcję i ograniczyć ilość niebezpiecznych dla środowiska naturalnego śmieci. Problem zaczyna się jednak, gdy za recykling wezmą się osoby, które nie są do tego uprawnione. W tej dziedzinie „lewego recyklingu”, możemy poszczycić się zaś wielkimi osiągnięciami. Co by nie mówić polscy złomiarze potrafią wymontować i wynieść wszystko, co tylko się da i przedstawia jakąś wartość w skupie.

 

Cynk od przechodniów

Parę dni temu w Bredzie policja otrzymała bardzo dziwne informacje od świadków. Ludzie, dzwoniąc pod 112, informowali, że w pustym centrum handlowym Lunet coś się dzieje, słychać dźwięk narzędzi i rozmowy. Policjanci początkowo myśleli, iż ktoś postanowił zainwestować w zamknięty obiekt i rozpoczął remont. Niemniej dwa szybkie telefony do właściciela pozwoliły odrzucić tę tezę. Na miejsce został wysłany patrol z psem. Mundurowi, gdy przybyli na miejsce zobaczyli, że tylne drzwi do budynku zostały wyłamane. Nie było więc wątpliwości, iż doszło do włamania. Pytaniem pozostawało jedynie czy dokonali tego młodociani wandale, czy ktoś próbował wynieść stamtąd ostatnie cenne rzeczy.

 

Poszukiwania

Lunet to duże centrum handlowe, dlatego też oficerowie zdali się na psi nos. Zwierzę dość szybko podjęło trop. W okolicy schodów ruchomych czworonożny policjant wywąchał ukrywającego się za zamkniętymi drzwiami jednego z pomieszczeń 39-letniego mężczyznę. Podejrzany miał na głowie latarkę czołówkę, a w rękach narzędzia. Gdy jeden z policjantów skuwał zatrzymanego, przewodnik został znów pociągnięty za czworonogiem. Ktoś tam musiał jeszcze być. Pies się nie mylił. Chwilę później owczarek wytropił 26-letnią kobietę, przy której mundurowi znaleźli dużą torbę pełną narzędzi. Oboje zostali zatrzymani i przewiezieni na komendę.

Nasi złomiarze na gościnnych występach w Holandii. Poszukiwali miedzi w opuszczonym centrum handlowy. 

Na posterunku okazało się, że są to Polacy. Oboje nie posiadają stałego miejsca zamieszkania w Holandii. Podczas przesłuchania z udziałem tłumacza okazało się, że są to złomiarze. Ludzie ci nie szukali pieniędzy, pozostawionych sprzętów, a miedzi w postaci np. rurek grzewczych, które mogliby łatwo wykręcić, zabrać, a potem spokojnie sprzedać na złom.

Prokuratura na chwilę obecną nie informuje, czy zatrzymanych czeka więzienie, prace społeczne czy grzywna. Niemniej jednak z racji na brak zameldowania złomiarze pozostają za żelaznymi kratami aresztu.