Holenderski piłkarz i przemytnik w jednym
Były reprezentant Holandii - Quincy Promes zamieni przynajmniej w teorii boisko na więzienny spacerniak. Piłkarz został bowiem skazany za przemyt dwóch dużych transportów narkotyków do swojego kraju na sześć lat pozbawienia wolności. Sam zawodnik jednak nie przejął się wyrokiem, zmienił bowiem klub i może czuć się całkowicie bezkarnym.
Szef siatki
Zdaniem prokuratury Quincy Promes był szefem siatki przestępczej, której już duża część przebywa w niderlandzkich celach. Piłkarz miał nie tylko kierować organizacją, ale też finansować sporą część jej działań. Mężczyzna ściągnął do swojego kraju dwa transporty narkotyków z Brazylii. Kontrabanda znajdowała się w ładunkach soli morskiej. Jeden z tych transportów został namierzony i przejęty przez celników. Drugi, najpewniej opuścił port, wyniesiony na plecach drobnych szmuglerów, którzy włamywali się do kontenerów morskich. Skąd to wiadomo? Wszystko dzięki działaniom techników, którzy złamali zabezpieczenia komunikatora, jakim porozumiewało się wielu niderlandzkich przestępców. To właśnie na nim znaleziono wiadomości, z których Promes wysyłał w styczniu do portu w Amsterdamie ludzi, aby wydostali 650 kilogramów narkotyków, a później 750 kg „białego proszku”.
Zachłanność
Tym, co uderzyło sąd w tej sprawie, jest powód, dla którego Quincy Promes zajął się handlem narkotyków. Piłkarz brał udział w imporcie nie dlatego iż ktoś go do tego zmusił, nie dlatego że bieda i długi zaglądały mu w oczy. Zawodnik był bajecznie bogaty, ale chciał być jeszcze bogatszy. Był to więc kaprys człowieka, któremu nic nie brakowało.
Kara
Za handel narkotykami prokuratura chciała dla byłego, 50-krotnego reprezentanta Holandii, kary w wysokości dziewięciu lat pozbawienia wolności. Sąd jednak nie zgodził się z tym żądaniem, wskazując, że owszem być może 32-letniemu mężczyźnie należy się taki wyrok, ale orzecznictwo w porównywalnych sprawach jest niższe, dlatego też finalnie skazano go na zaledwie sześć lat więzienia.
Kolejny wyrok
Wyrok ten jest więc już kolejnym na koncie zawodnika. Wcześniej został on skazany na 1,5 roku więzienia za to, iż pchnął nożem swojego kuzyna. Mężczyzna złożył jednak apelację od tego wyroku. Jego prawnicy chcą ją również złożyć z racji kwestii związanej z handlem narkotykami.
Na wolności
Owe apelacje nie maję jednak zbyt dużego znaczenia. Piłkarz raczej i tak nie trafi do więzienia. Gdy zaczęło bowiem robić się „gorąco”, postanowił on opuścić Holandię. Wyjechał do Rosji i jest czołowym zawodnikiem Spartaka Moskwa, otrzymał nawet paszport Federacji. Wątpliwe więc, by trafił on w ręce sprawiedliwości. Rosja go nie wyda, a z racji tego, że rosyjskie drużyny po inwazji na Ukrainę zostały wykluczone ze światowych rozgrywek, wątpliwe by 32-latek opuścił swoją nową ojczyznę.
Zatrzymanie go zaś na terenie innego kraju jest jedyną możliwością na to, by dosięgła go sprawiedliwość.
Źródło: AD.nl