Holenderska policja aresztuje przestępców działających na WhatsApp

WhatsApp, to w ostatnim czasie coraz popularniejszy komunikator, który wypiera Messengera, Facebooka. Popularność ta niesie za sobą jednak również wiele zagrożeń. Wśród nich są przestępcy, którzy korzystają z tego medium, by okradać ludzi.

Holenderski zespół do spraw cyberprzestępczości komendy głównej policji aresztował pod koniec czerwca 65-letniego mężczyznę, a we wtorek 2 lipca 29-letnią kobietę. Para z Apeldoorn podejrzewana jest o wyłudzanie i kradzież dużych pieniędzy. Oboje zostali rozpoznani i zatrzymani podczas wybierania wyłudzonych środków z bankomatów.

 

Oszuści wykorzystują WhatsApp, by okradać starsze osoby.

 

Wirtualny wnuczek

Metoda kradzieży była banalnie prosta. Można ją dość łatwo porównać do znanej z Polski metody "na wnuczka". Różnica jednak polega na tym, że w tym wypadku przestępcy korzystają z komunikatora, który dodatkowo utrudnia namierzenie złodzieja.

Na początku naciągacze namierzają ofiarę i prowadzą swoiste „rozpoznanie”. Złodzieje sprawdzają, czy dana osoba ma krewnych, dzieci, rodzinę czy wnuki. Jeśli tak przechodzą do kolejnego elementu, czyli nawiązania kontaktu z ofiarą. Oszuści piszą do „celu”, podając się jako znajomi lub przyjaciele jej krewnego. Podczas takiej wymiany wiadomości zwykle rozmówca przedstawia jakąś rzewną historię, z której wynika, iż krewny potrzebuje pewnej sumy pieniędzy, niestety on sam z racji na wypadek, aresztowanie lub inną losową sytuację nie może bezpośrednio się skontaktować. Naciągacze wywołują taką presję, by nie dać ani chwili do namysłu osobie po drugiej stronie komunikatora. Wszystko musi dziać się teraz, szybko, natychmiast. W trakcie rozmowy zdarza się, że oprócz wiadomości tekstowych dzwonią nawet za pomocą programu do ofiary. Wszystko po to, by podenerwowanym głosem ponaglić przelew. Niektórzy, by jeszcze bardziej podkręcić emocje wysyłają nawet zdjęcia lub filmiki z wypadku, podczas którego ucierpiał członek rodziny.

Narażony na ciągle rosnącą presję rozmówca w końcu „pęka” i wysyła całą lub przynajmniej część kwoty, jakiej domaga się naciągacz. Wtedy zwykle komunikacja się kończy. A gdy oszukany chwilę później dzwoni do swojego krewnego, czy otrzymał przelew, dowiaduje się, że nie tylko nie dostał on pieniędzy, ale również, że nic mu się nie stało.

Policja ostrzega

Policja od wielu lat ostrzega przed tego typu przestępstwami. Niestety wciąż trafiają się ludzie, którzy kierowani troską o rodzinę, potrafią przekazać oszczędności życia kompletnie obcej osobie. Sprawa ta dotyczy zwłaszcza osób starszych, dla których nowe media i komunikatory nadal stanowią niezbadany obszar.

Dlatego policja prosi, by nigdy nie ufać takim nagłym, tragicznym wiadomościom od osób trzecich, a jeśli zaś te wydają się wyjątkowo prawdopodobne poświęcić chwilę, by zadzwonić do rzekomo rannego, aresztowanego krewnego. Ta krótka rozmowa może bowiem uchronić od utraty pieniędzy, a co więcej pozwolić na kontakt z policją i wspólne zastawienie pułapki na oszustów.