Holandia jednak handluje z Rosją

Holandia jednak handluje z Rosją

Oficjalnie od 17 kwietnia holenderskie porty są zamknięte dla jednostek z rosyjską banderą. Działanie to jest jednym z elementów sankcji nałożonych na Federację Rosyjską ze względu na atak na Ukrainę. Jak jednak podają dziennikarze Nu.nl, od wspomnianej wyżej daty w Holandii zacumowało już co najmniej pięć rosyjskich statków.

Informację przekazaną przez niderlandzki portal potwierdza również tamtejsze Ministerstwo Infrastruktury i Gospodarki Wodnej. Rząd wskazuje, iż do holenderskich portów zawinęło pięć jednostek należących do Rosji. Jak to możliwe?

 

Wyjątki

Jak informuje rząd, przyjęcie statków nie jest podwójną moralnością władz. Owszem sankcje zakazują przyjmowania rosyjskich statków. Jeśli jednak zagłębić się w te przepisy okazuje się, iż mają one sporą liczbę wyjątków. To właśnie na takowych włączeniach miały bazować rosyjskie transportowce. Przepisy mówią bowiem jasno, iż sankcjami nie są objęte statki transportujące produkty rolne, leki, a także co może wydawać się dziwne, ropę i gaz.

 

Znikające jednostki

Rzecznik ministerstwa w rozmowie z Nu.nl nie chciał powiedzieć, gdzie przebywa owe pięć statków. Wiadomo jedynie, iż jeden z nich zacumował w Rotterdamie. Wiadomość ta nie pochodzi jednak od polityków, a od zarządu tamtejszego portu. Być może władze nie chcą zdradzać tych informacji, by uniknąć protestów pikiet, czy nawet działań blokujących zorganizowanych przez środowiska antywojenne.

 

Ropa i gaz

Czy przybyłe do Holandii statki przywiozły leki i zboża? Jest to raczej bardzo mało prawdopodobne. Oficjalne listy przewozowe nie są znane, ale doskonale wiadomo, iż od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Holandia droga morską, między innymi właśnie przez port w Rotterdamie, ściągnęła miliony ton gazu, węgla i ropy z Rosji. Co ciekawe, wyliczenie to nie podaje gabinet w Hadze, a CREA, czyli Fińskie Centrum Badawcze ds. Energii i Czystego Powietrza. Widać władze w Niderlandach nie miały zamiaru się tym chwalić.

 

Dwulicowość?

Niektórzy mówią więc o pewnej dwulicowości. Gdy bowiem pojawiła się afera z Sunny Liger ministrowie poparli protest dokerów. Z drugiej jednak strony po cichu w Niderlandach nadal rozładowuje się nie tylko rosyjskiej statki z „krwawą ropą”, ale i jednostki pływające pod banderą innych państw wiozące ten sam ładunek.
Czy jest to faktycznie dwulicowe zachowanie? Nie to czysty biznes. Dlatego też do momentu aż UE nie nałoży sankcji na ropę i gaz, takie sytuacje cały czas będą się zdarzały.

 

Źródło:  Nu.nl