Dziwna i niebezpieczna zależność na holenderskich drogach

nocny pościg za Polakami

Holenderskie autostrady na skutek epidemii COVID-19 wyludniły się. Ruch bardzo się zmniejszył, co spowodowało, iż dochodzi do mniejszej ilości wypadków i kolizji. Nie oznacza to jednak, iż niderlandzka drogówka nie ma co robić. Jak mówią policjanci mają ręce pełne roboty wszystko dla tego, że na drogi wyjechali "zawodnicy koronowi".

Żądza prędkości

Kim są „zawodnicy koronowi”? To ludzie tacy sami jak my. Gdy jednak wjeżdżają na pustą autostradę i zdają sobie sprawę, że są na niej sami, postanawiają zobaczyć, jak by to było zasiąść za kierownicą samochodu wyścigowego. Takiego wprawdzie na podorędziu brak, więc wciskając gaz do dechy, we własnym pojeździe, sprawdzają jaką prędkość mogą osiągnąć. Wszystko w ich mniemaniu odbywa się bezpiecznie, w końcu jak okiem sięgnąć na drodze są tylko oni. Nie ma nikogo z przodu ani z tyłu. W takiej sytuacji ewentualny błąd będzie kosztował tylko i wyłącznie ich życie.

 

Policja, ależ gdzie?

Drugim elementem, który skłania kierowców, by nacisnąć mocniej pedał gazu, jest szansa na spotkanie służb mundurowych. Wielu uważa bowiem, iż obecnie funkcjonariusze mają dużo więcej na głowie z racji epidemii i policjanci z autostrad są przesunięci do pełnienia służby w innych rejonach kraju. Dzięki temu istnieje mniejsza szansa na spotkanie patrolu, co oznacza, iż mocniej można otworzyć przepustnicę.

Jest to błędne myślenie. Policja autostradowa jak patrolowała drogi, tak patroluje je nadal. Teraz nawet ma znacznie prościej niż wcześniej. Po pierwsze kierowców na drodze jest mniej. Pirata drogowego łatwiej więc wyłapać z „tłumu”. Po drugie taki „zawodnik koronowy”, z racji na swoją prędkość, staje się jeszcze bardziej widoczny. Duża w tym zasługa nowych przepisów. Kiedyś osoba jadąca 160 km/h w ruchu pędzącym 130 km/h nie wyróżniała się tak jak teraz, gdy prędkości ograniczono do 100 km/h. W efekcie policja szybko namierza wszystkich tych, którzy uważają, iż autostrada to ich prywatny tor wyścigowy.

 

Skala problemu

Na niektórych niderlandzkich autostradach obecny ruch stanowi tylko 1/3 tego, co miało miejsce przed epidemią koronawirusa. To jednak nie przeszkadza policji rekwirować trzy razy więcej praw jazdy niż przed pandemią. Mówiąc o tych wszystkich wyliczeniach wartko pamiętać również, iż liczba kontroli na drogach została taka sama.

Może się wydawać, że „zawodnicy koronowi” mknęli po autostradzie z prędkością ponad 200 km/h na godzinę. Fakt, tacy też się zdarzają. Policja w Niderlandach może jednak zatrzymać prawo jazdy za dużo mniejsze wykroczenia. Wystarczy uzasadnione podejrzenie, iż kierowca prowadził pojazd o 50 km/h szybciej niż pozwalają na to przepisy w terenie niezabudowanym lub o 30km/h w terenie zabudowanym.