Dla prokuratury to był gwałt. Będzie apelacja

Dla prokuratury to był gwałt. Będzie apelacja

Wracamy do sprawy, która w ostatnim czasie budziła duże kontrowersje w Holandii. Chodzi o przypadek skazania 28-letniego mieszkańca Rotterdamu, który podczas stosunku bez zgody i wiedzy partnerki ściągnął prezerwatywę. Sąd pierwszej instancji skazał go na wyrok więzienia w zawieszeniu. Dla prokuratury było to jednak za mało. Oskarżyciel uważa, iż był to gwałt, przez co została wniesiona apelacja.

Na początku miesiąca 28-latek z Rotterdamu miał wątpliwą przyjemność przejść do historii jako pierwsza osoba w Holandii skazana za stealthing, czyli potajemne ściągnięcie prezerwatywy podczas zbliżania z partnerką. O sprawie pisaliśmy już wcześniej, dlatego też tu tylko w wielkim skrócie. Holender współżył z dziewczyną, która zgodziła się na seks tylko i wyłącznie w zabezpieczeniu. Gdy jednak doszło do zbliżenia i para znajdowała się w pozycji, w której kobieta nie mogła tego widzieć, oskarżony ściągnął prezerwatywę i nie mówiąc o tym partnerce i kontynuował zbliżenie.
Kobieta była na niego wściekła i zgłosiła sprawę na policję.

 

Sąd pierwszej instancji

Sprawa ta trafiła do sądu. Prokurator prowadzący sprawę dopatrzył się w tym działaniu gwałtu. Założył bowiem, iż w sytuacji tej doszło do zbliżenia bez zgody kobiety. Gdy bowiem zabezpieczenie zostało ściągnięte, a kobieta, by o tym wiedziała, natychmiast przerwałaby zbliżenie. W efekcie oskarżyciel widział w tym wspomniany gwałt i domagał się dla oskarżonego 12 miesięcy więzienia, z czego ostatnie cztery miały być warunkowe. Sąd jednak nie zgodził się z tym interpretowaniem sprawy. Wskazał bowiem, iż kobieta zgodziła się na sex.  Uznał jednak, iż doszło do przymusu. Dlatego też skazał 28-latka na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu.

 

Apelacja

Prokuratura nie zgodziła się z tym wyrokiem. Jak wskazała: „Apelacja dotyczy uniewinnienia od zarzutu gwałtu, ale także kary wymierzonej za stosowanie przymusu”. Cała kara w zawieszeniu jest uznawana przez oskarżyciela wręcz za pomyłkę. Winny wychodzi bowiem z sądu praktycznie tak jakby nic się nie stało.

 

Dyskusja

Apelacja to efekt opóźnienia holenderskiego systemu ustawodawczego. Prawo jest bowiem w tyle za życiem. Stealthing w wielu krajach UE jest już zakazany prawnie i kary za niego znajdują się gdzieś pomiędzy gwałtem, a zmuszaniem do seksu. W Holandii jest to jednak pustka prawna. Owa pustka to również jeden z powodów, dla których prokuratura zdecydowała się wnieść sprawę do sądu drugiej instancji. Chce bowiem, żeby sąd nie tylko skazał mężczyznę, ale i by wyrok ten był na tyle dotkliwy, by pełnił też funkcję odstraszającą innych przed tego typu działaniem. Obecny zaś wyrok w zawieszeniu może utwierdzać co poniektórych, iż stealthing nie jest poważnym przestępstwem i za tego typu działania nie czeka nas praktycznie żadna kara.

 

 

Źródło:  AD.nl