Burza uszkodziła mój dom. Co robić?
W Holandii w ten weekend trwało liczenie strat po Eunice. Na terenie całego kraju tysiące domów zostało uszkodzonych. Powybijane okna, zerwane dachówki, a gdzieniegdzie nawet całe dachy to tylko nieliczne z efektów potężnej wichury, jaka nawiedziła Holandię w piątek. Co zrobić, gdy szkody dotyczą też naszego domu. Jak starać się o środki na pokrycie poniesionych strat?
112
Na początku należy pamiętać o tym, iż pod numer 112 można dzwonić tylko w sytuacji zagrożenia życia. Przed nadejściem Eunice policja poinformowała wprawdzie, by dzwonić pod numer alarmowy w przypadku poważnego zagrożenia, takiego jak obluzowane panele elewacyjne lub drzewa, które lądują na drodze publicznej/budynku. Gdy jednak zaczęło mocno wiać, natychmiast wycofano się z tego, ponieważ dyspozytornie zostały przeciążone informacjami o połamanych gałęziach, przez co faktyczne ofiary miały problem dodzwonić się, by uzyskać pomoc.
Ubezpieczyciel
Jeśli więc szkody bezpośrednio nie zagrażają życiu i zdrowiu, należy wstrzymać się z wszczynaniem alarmu i po prostu porozumieć się z ubezpieczycielem. Jeśli zaś jesteśmy najemcą nieruchomości, o szkodach spowodowanych przez wichurę wystarczy powiadomić właściciela, to bowiem w jego gestii jest ubezpieczenie budynku, wystosowanie roszczenia odszkodowawczego, czy naprawa z własnej kieszeni, jeśli lokal nie był ubezpieczony.
Zanim jednak zgłosimy się po wypłatę środków z polisy, trzeba sprawdzić kilka rzeczy. Pierwszą i najważniejszą jest to czy dane świadczenie obejmie powstałe szkody. Przykładowo wiele firm nie ubezpiecza mebli ogrodowych. Jeśli więc na ratanowy komplet wypoczynkowy spadnie drzewo, w większości przypadków nowy będziemy musieli kupić z własnej kieszeni.
Z drugiej jednak strony większość polis obejmuje na przykład ubezpieczenie płotów, czy paneli fotowoltaicznych, które znajdują się na dachu lub stoją luzem w ogrodzie.
Zapomnij o pieniądzach
Nie jest jednak tak, iż ubezpieczyciel wypłaci nam pieniądze z uśmiechem na twarzy. Pierwszym pytaniem większości przedstawicieli firm ubezpieczeniowych jest to, czy przygotowaliśmy się do wichury. Nie chodzi tu o zabicie okien deskami. Ale w momencie, w którym władze przekazują informacje o zagrożeniu i proszą o zabezpieczenie sprzętu, należy to zrobić. Przykładowo, jeśli nie posprzątaliśmy z ogrodu plastykowych krzeseł, a jedno z nich porwane przez wiatr wybiło nam szybę, możemy mieć problemy z uzyskaniem pełnej kwoty odszkodowania za szkodę. Warto dla bezpieczeństwa przed ewentualną wichurą zrobić zdjęcie posprzątanego podwórka, tak samo jak zrobić zdjęcia szkodom zaraz po nawałnicy, zanim jeszcze zaczniemy sprzątać. Będzie do dobry materiał dowodowy w przypadku ewentualnych roszczeń i dochodzenia swoich racji przed ubezpieczycielem.
Rzeczoznawca
Należy również pamiętać o kwestii związanej z samą szkodą. W części polis znajduje się wkład własny. Jeśli okaże się, iż szkody wynoszą około 400 euro, a wkład własny wynosi 300 euro, warto rozważyć zgłaszanie czegoś takiego. Wszystko dlatego, iż niekiedy szkoda może doprowadzić do zwyżki ubezpieczenia (czasem w umowach można znaleźć takie klauzule), co w końcowym rozrachunku sprawi, iż w następnych latach zapłacimy więcej, niż owa szkoda była warta. Przy większych stratach, które nie wymagają zaś natychmiastowej interwencji, warto pomyśleć nad wizytą rzeczoznawcy. Część ubezpieczycieli poda przez telefon kwotę, jaką możemy otrzymać „od ręki”, zwykle jest ona jednak w pewnym stopniu zaniżona. Jeśli więc mamy obiekcje czy środki te starczą na pokrycie szkód, warto poczekać na przyjazd rzeczoznawcy. Ten w sytuacji takiej jak miała miejsce w piątek, zwykle ma dużo pracy, ale jego wizyta często może sprawić, iż otrzymamy więcej, niż nam początkowo proponowano.
Na koniec warto pamiętać o kilku takich kruczkach prawnych
- Jeśli dachówka odpadnie z naszego domu możemy liczyć na to, że ubezpieczenie pokryje koszty remontu
- Jeśli jednak ta lecąca z dachu dachówka wybije szybę w aucie sąsiada, nasza polisa już tego nie obejmuje. Sąsiad może chcieć od nas pieniędzy za wyrządzona szkodę. Warto więc mieć ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej (APV), nie jest ono obowiązkowe, ale większość Holendrów je posiada.
- Jeśli na nasze auto spadnie gałąź lub dachówka z naszego domu to środków na pokrycie szkód możemy szukać w naszym AC. Jeśli go nie mamy, czeka nas remont z własnej kieszeni.
- Jeśli zaś uszkodzeniu ulegnie, np. komputer z racji tego, że przez dziurę po zerwanej dachówce wlała się woda, koszty tego należy pokryć z "ubezpieczenia zawartości." To zaś nie zawsze znajduje się w najtańszym wariancie ubezpieczenia domu (tam bowiem czasem wlicza tylko ściany i dach, a nie ruchomości w wewnątrz).
Źródło: Nu.nl