Brytyjczyk, głupi mandat, jeszcze głupszy tatuaż
Jakiś czas temu pisaliśmy o naszym rodaku, który wpadł w ręce policji z powodu charakterystycznego tatuażu. Mogło się wtedy wydawać, iż Polak dał się złapać wyjątkowo głupio. Są jednak ludzie, którzy mają jeszcze mniej rozumu w głowie, o czym doskonale świadczy sytuacja zatrzymanego Brytyjczyka w Zaanstreek.
Rowerzysta
W tym wypadku nie doszło o przestępstwa, a jedynie wykroczenia drogowego. Patrol policji namierzył w Zaandam mężczyznę, który pisał SMS’a podczas jazdy na rowerze. Działanie to, tak samo jak korzystanie z telefonu podczas jazdy samochodem, jest w Holandii karalne. Władze bowiem słusznie uważają, iż człowiek skupiający się na urządzeniu nie patrzy na drogę. W przypadku zatrzymanego oprócz korzystania ze smartfon w grę wchodziło jeszcze jedno wykroczenie. Kolarz jechał bowiem pod prąd, nie tą stroną drogi.
Zatrzymanie
Policjanci zatrzymali więc cyklistę i chcieli wystawić mu mandat. W tym momencie zaczęły się jednak problemy. Okazało się bowiem, iż będzie to zadanie trudniejsze, niż można było się tego spodziewać. Wszystko dlatego, iż zatrzymany nie chciał im przeliterować swojego imienia, które było na tyle egzotyczne, iż holenderscy policjanci nie mieli pojęcia jak go zapisać. Gdyby tego było mało, zatrzymany stwierdził, iż nie ma przy sobie dowodu tożsamości. Więc oficerowie nie mieli z czego spisać danych.
Brytyjczyk
Generalnie dość szybko do policjantów doszło, iż mężczyzna stojący przed nimi najwyraźniej sobie z nich kpi. Przedstawiając się, podał wyraźnie brytyjskie nazwisko. Gdy jednak Holendrzy chcieli z nim porozmawiać po angielsku, ten twierdził, iż ledwo zna język. Wydawało się to tym dziwniejsze, iż zatrzymany jechał lewą stroną drogi, co wskazywałoby, iż mógł faktycznie przybyć z drugiej strony kanału La Manche i po prostu się zapomnieć.
Tatuaż
Sytuacja wyglądała więc na patową. Rowerzystę trzeba było zatrzymać i zawieść na komisariat. W pewnym momencie jednak policjanci zauważyli coś na przedramieniu mężczyzny. To był tatuaż, tatuaż o tyle charakterystyczny, iż znajdowało się na nim imię i nazwisko zatrzymanego. Gdy rowerzysta zorientował się, iż oficerowie spoglądają na jego rękę, starał się ją szybko zasłonić, ale było już za późno.
Policjanci mieli pełne dane, które później potwierdzili, znajdując w jednej z kieszeni mężczyzny dowód osobisty, który miał rzekomo zapomnieć zabrać ze sobą.
W efekcie Brytyjczyk dostał bardzo wysoki mandat.
Źródło: Ad.nl