Bo nie było internetu…

Internet dla wielu staje się zgubnym uzależnieniem. Konfrontując to jednak z wydarzeniami, jakie miały miejsce off-lien w Amersfoor, chyba jednak warto, by niektórzy ludzie nie opuszczali wirtualnego świata.

Całe zdarzenie odbyło się kilka dni temu. Pod koniec ubiegłego tygodnia jeden z mieszkańców Amersfoor, będąc w swoim domu, usłyszał za oknem brzdęk tłuczonego szkła. Gdy wyjrzał przez szybę, zauważył, że na ulicy Afrikaring w dzielnicy Kattenbroek, grupa młodych ludzi wyżywa się na przystanku autobusowym. Mężczyzna postanowił nie być bierny w przypadku tak bezsensowego aktu wandalizmu. Stanął wyraźnie w oknie tak, by chuligani mogli go zobaczyć. Młodzi ludzie, widząc, iż ktoś obserwuje ich wyczyny, zaczęli się powoli, nonszalancko oddalać od „zgliszczy” wiaty przystaniowej. Wtedy też człowiek chciał ich zatrzymać - krzycząc. Ci jednak tylko przyśpieszyli kroku.

 

Dochodzenie

Chwilę później świadek widział już tylko, jak mężczyźni znikają w jednym ze znajdujących się nieco dalej budynków. Nie chcąc ryzykować samotnego pościgu za chuliganami, mężczyzna zaalarmował policję.

Przybyły na miejsce patrol bardzo szybko namierzył rozrabiaków pod wskazanym przez świadka adresem. Jednym z zatrzymanych okazał się 23-letni mieszkaniec Amersfoor.

 

Motywacja

Młody mężczyzna wiedząc pewnie, iż nie ma szans wyłgać się w zaistniałej sytuacji, przyznał się do winy. Potwierdził, iż razem z dwoma swoimi kolegami zniszczył przystanek na Afrikaring. Motywacją do tego czynu, jak w większości podobnych przypadków, była najzwyklejsza nuda. Zatrzymany powiedział, że razem ze swoimi kolegami chciał skorzystać z internetu w pobliskim ośrodku dla młodzieży. Niestety sieć tego dnia odmówiła posłuszeństwa. Z każdą więc minutą frustracja narastała. Coraz większa nuda spowodowana tym, iż młodzi ludzie nie mieli pomysłu na siebie, doprowadziła do konfliktu z prawem. W końcu bowiem w głowie jednego z rozrabiaków zrodził się pomysł na spacer na przystanek. Tam zaś wszystko potoczyło się już wręcz w lawinowym tępię. Posypało się szkło, potem ucieczka przed świadkiem, aż w końcu rozmowa z policją.

 

Sankcje

Mężczyźni w najbliższym czasie odpowiedzą przed sędzią policyjnym za wandalizm. Możliwe jednak, że cała sprawa zakończy się polubownie. Wszystko dlatego, iż praktycznie w momencie zatrzymania sprawcy sami dobrowolnie przyznali się od błędu i zaproponowali, iż zrekompensują wszystkie wyrządzone szkody z własnej kieszeni.