Auto z rybami i Polak ukryty w trzcinach

Auto z rybami i Polak ukryty w trzcinach

Trudno powiedzieć, gdzie śpieszyło się naszemu 28-letniemu rodakowi. Pewne jest jednak, iż nie zdążył. Być może nawet jego spóźnienie  dość mocno się wydłuży. Wszystko zależy od tego jak do sprawy podejdzie prokurator. Co przeskrobał Polak?


To była zwykła sobota. Pewien Holender przygotował się na dzień pełen pracy na swoim straganie rybnym, na swoim stoisku, na parkingu supermarketu, na Pastoor Van Hooijdonklaan. Mężczyzna był zajęty swoimi sprawami, aż w pewnym momencie zauważył, iż jego firmowa furgonetka odjeżdża z parkingu. Auto nie toczyło się powoli na luzie. Silnik chodził, ktoś musiał wsiąść do pojazdu, odpalić silnik i najzwyczajniej w świecie ukraść pojazd spod nosa sprzedawcy.

 

Pościg

Sytuacja mogłaby być już w tym momencie przegrana, ale na szczęście sprzedawca miał też na parkingu i swój własny pojazd. Niewiele myśląc, wskoczył do swojego auta i ruszył w pościg, informując po drodze policję. Zanim jednak służby mundurowe dotarły na miejsce, poszkodowany zdołał wyprzedzić swoją firmową furgonetkę i zablokować jej drogę. 


W nogi

W tej sytuacji złodziej, widząc, iż nie zdoła wykręcić, postanowił wysiąść z samochodu i dać nogę na piechotę. Stracił bowiem łup, a nie chciał stracić też wolności. Mężczyzna uciekł na pobliską łąkę, pastwisko.


Obława 

Wtedy na miejsce przybyła policja. Oficerowie, wraz z właścicielem skradzionego pojazdu i grupą przypadkowych świadków całego zajścia, zaczęli przeszukiwać tereny zielone. W końcu udało się namierzyć złodzieja. Ten zaszył się w trzcinach i udawał, że go tam nie ma.
Dopiero gdy po nawoływaniach funkcjonariuszy stojących przed zaroślami stwierdził, iż się podda i wyszedł.

Polak

Złodziej, którym okazał się 28-letni Polak, został aresztowany i trafił do policyjnej celi. Dziś ma trafił przed sędziego policyjnego na szybki proces. Jego wina bowiem nie ulega wątpliwości. Został złapany na gorącym uczynku.
Co grozi naszemu rodakowi? Wiele zależy od jego wcześniejszych dokonań. Może skończyć się na wysokiej grzywnie, pracach społecznych, a nawet odsiadce, jeśli człowiek ten był już wcześniej karany. Znaczenie ma też to, czy zatrzymany jest zameldowany w Holandii. Jeśli nie jest, kary z grupy społecznie użytecznych nie wchodzą w grę. Ponieważ policja nie miałaby ich jak wyegzekwować. Stróże prawa nie mieliby się gdzie zgłosić po skazanego, gdyby ten nie wykonywał powierzonej mu pracy.

 

Źródło:  Ad.nl