Zgłoś swojego sąsiada- Holandia krajem donosicieli?

Zgłoś swojego sąsiada- Holandia krajem donosicieli

W trzydziestu gminach na terenie Królestwa Niderlandów testowana jest nowa aplikacja, skierowana do lokalnej społeczności. Jej celem jest poprawa bezpieczeństwa w najbliższej okolicy użytkownika. Jak ona działa? Pozwala zgłosić, np. sąsiada, jeśli podejrzewa się go o prowadzenie jakiejś działalności przestępczej. Holendrzy mogą więc słać donosy na siebie nawzajem, a Holenderski Urząd Ochrony Danych (AP), patrzy na całą tę sytuację z przerażeniem.

Jednym z miejsc, gdzie testowany jest system Meld een Vermoeden jest gmina Haga, w której to szczególny nacisk położono na rejon Weimarstraat, w którym to ponoć miały miejsce inwestycje finansowane z przestępczego półświatka. Dlatego też stu pięćdziesięciu mieszkańców i przedsiębiorców uzyskało dostęp do aplikacji opracowanej przez firmę teleinformatyczną w Hadze. Aplikacja działa tam od października ubiegłego roku. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy użytkowania do władz gminy dotarło pięćdziesiąt anonimowych donosów. Te dotyczyły sklepu, który utrzymuje się pomimo niewielkiej klienteli, jak i budynków, w których mieszka więcej osób niż powinno, więc sąsiedzi uważają to za podejrzane przeludnienie.

 

Doskonałe rozwiązanie na niedoskonały świat

Pomysł aplikacji w zamierzeniach wygląda genialnie. Ludzie, widząc coś podejrzanego w swojej okolicy, mogą zgłaszać to anonimowo do władz gminy. Wszystko to pozwoli mocno zwiększyć bezpieczeństwo. Sprawić, iż ulice holenderskich miast będą wolne od przestępców. Tak by było, gdybyśmy żyli w idealnym świecie. AP wskazuje jednak, iż nie żyjemy w takiej rzeczywistości, a oprogramowanie tego typu może doprowadzić tylko do jeszcze większych wojen sąsiedzkich niż obecnie. Lokalne konflikty wejdą bowiem na nowy poziom.

Jak pies z kotem

Wystarczy wyobrazić sobie sytuację kłótni sąsiedzkiej. Kargul i Pawlak nie mieszkają tylko w Polsce. Ich holenderskie wersje można spotkać w każdym miasteczku w Niderlandach. Załóżmy, iż Kargul podpadł Pawlakowi. Ten chce się zemścić. Korzysta więc z aplikacji, w której zgłasza swoje „podejrzenia” w sprawie kryminalnej dotyczącej sąsiada. Wskazuje, iż wyczuł zapach marihuany na jego podwórku, a śnieg z jego dachu zniknął szybciej niż z budynków obok. Kargul trafia więc do systemu jako podejrzany plantator marihuany i czeka go nalot policji.

 

Fałszywe oskarżenia

Główny atut aplikacji – anonimowość stanowi również jej piętę achillesową. Czy bowiem gminy potrafią namierzyć, bez wykorzystywania policji, fałszywe oskarżenia, czy notatka powstała na skutek zawiści sąsiedzkiej znika z systemu? Czy gminy przekazują te informacje dalej do policji lub innych instytucji (np. straży granicznej)? I w końcu najważniejsze, czy gmina informuje podejrzanych, że znaleźli się w systemie? Jeśli nie, to podejrzany traci prawo do obrony przed oskarżeniem. Wszystko to trochę przypomina czarną listę Belastingdienst, o której pisaliśmy jakiś czas temu.

Samorządowcy w mundurach?

Warto również zastanowić się jak ma to działać na szeroką skalę. Czy gmina i jej urzędnicy powinni przejmować funkcje policyjne? Podejrzenie popełnienia przestępstwa zwykle bowiem zgłasza się na policję, która posiada nie tylko mechanizmy do anonimowych zgłoszeń, ale też prawnie przyznane kompetencje, np. do działania w takiej sytuacji. Przekazywanie zaś każdorazowo danych osobowych przez gminę policji, może doprowadzić do ich wycieku i ogromnych kar nakładanych na samorządy przez AP. Dlatego też Holenderski Urząd Ochrony Danych chce, by lokalne władze dwukrotnie zastanowiły się, zanim zgodzą się na udział w tego typu projekcie. Może on bowiem przynieść samorządowi i mieszkańcom danego regionu więcej szkód niż pożytku.