„Czarna lista” holenderskiej skarbówki niezgodna z prawem
Wiele wskazuje na to, iż niderlandzka skarbówka może mieć kolejne problemy. Tym razem z racji sądowego orzeczenia dotyczącego wielokrotnie przywoływanej na łamach naszej strony „czarnej listy”, na której to mieli rzekomo znaleźć się oszuści podatkowi, a która w znakomitej większości gromadziła przypadkowe ofiary błędów systemu.
Wykorzystanie „czarnej listy” przez organy podatkowe nie miało żadnych podstaw prawnych, a więc było niezgodne z prawem. Informację tę przekazał rzecznik generalny holenderskiego Sądu Najwyższego. Oznacza to, że setki tysięcy osób, których dane znalazły się w tym dokumencie, muszą mieć możliwość zakwestionowania swoich rozliczeń podatkowych z ostatnich ośmiu lat. Jeśli zaś z racji znajdowania się na "czarnej liście", Belastingdienst zastosował jakiekolwiek działania lub nałożył na podatników sankcję grzywny, muszą być one natychmiast anulowane.
Proces
Działania urzędu skarbowego przypominały nieco "Proces" Franza Kafki. Z tym, iż w tym wypadku oskarżony nawet nie wiedział, iż jest oskarżony i częściowo już skazany. O tym, że coś jest nie tak, dowiadywał się tylko poprzez skutki, które również nie wskazywały dokładnie powodu. Nagle okazywało się, iż płatnik ma cofany zasiłek lub ulgę, ewentualnie nie może wynająć mieszkania. Czemu? Tego poszkodowany już nie był w stanie się dowiedzieć. Przyczyną zaś była owa "czarna lista", na którą w teorii system kierował oszustów podatkowych. W praktyce zaś trafiali tam, np. ludzie, którzy pomylili dane, zrobili błąd w rozliczeniu. Pomimo tego, że po kilku dniach zwykle cała sprawa była już wyjaśniona na liście winnych pozostawali latami i mieli taki sam status jak ci, którzy, np. wyłudzali podatek VAT.
Krok do roszczeń
Decyzja Sądu Najwyższego może stanowić doskonały punkt wyjścia dla wielu podatników domagających się odszkodowania za umieszczenie na "czarnej liście". Sąd wskazał bowiem, iż były to działania nieprawne, więc poszkodowani mogą nazwać się ofiarami i dochodzić swoich praw. Te zaś przysługują im nie tylko z racji naruszeń ich danych osobowych RODO, ale również dlatego, że pobyt na „czarnej liście” dla wielu wiązał się, np. z wyższymi kosztami życia, choćby dlatego, iż gminy nie chciały przyznać im mieszkań socjalnych. Możliwe więc, iż w niedługim czasie pojawią się pierwsze pozwy cywilne w tej sprawie i dołączą do tych, które przeciw Belastingdienst wystosowali poszkodowani w aferze zasiłkowej.