Belastingdienst bierze się za nastolatków
Wiele wskazuje na to, iż holenderski urząd skarbowy nikomu nie odpuści. Sekretarz Stanu nadzorujący Belastingdienst poinformował w czwartek w Izbie Reprezentantów, iż na przytaczanej już przez nas kilkukrotnie "czarnej liście" fiskusa znaleźli się nawet nieletni, którzy starali się dorobić sobie kilka euro podczas wakacji.
Jak wskazuje polityk prawie ośmiuset młodych ludzi, którzy nie ukończyli jeszcze 18-lat, trafiło na listę potencjalnych oszustów i naciągaczy, stworzoną przez Belastingdienst. Oczywiście wszystko to odbyło się całkowicie bez wiedzy i zgody nastolatków jak i ich prawnych opiekunów. Czemu młode pokolenie znalazło się w tym spisie? Na to rządzący, jak i sam urząd skarbowy nie znają odpowiedzi. Najprawdopodobniej wszystkiemu winna jest dorywcza, wakacyjna praca, która została potraktowana jako nielegalne, dodatkowe źródło dochodu. Sekretarz Stanu obiecuje, iż jeśli będzie mieć dalsze informacje w tej sprawie, które pozwolą zrozumieć mechanizm umieszczania młodocianych na „czarnej liście”, przedstawi te informacje Izbie Reprezentantów.
Błędy i panika
To jednak nie wszystko. Jak pisaliśmy we wcześniejszych materiałach dotyczących Belastingdienst, gdy sprawa "czarnej listy" wyszła na jaw, rząd kazał natychmiastowe jej zawieszenie. Co więcej, urząd skarbowy miał wysłać każdej osobie znajdującej się w rejestrach oficjalne pismo z informacją, iż trafiło do takowego spisu z powodem, dla którego tam się znalazło. Większość bowiem „podejrzanych” to osoby całkowicie niewinne, które albo popełniły błąd w obliczeniach, przy wypełnianiu druków, który został szybko naprawiony, albo miały pecha i posiadały podwójne obywatelstwo, co dla fiskusa niejako z automatu oznaczało złodzieja.
Pisma tego typu otrzymali więc i nastolatkowie. Ci jednak bardzo często wpadali w panikę, bo nie wiedzieli, o co chodzi. Urząd bowiem zwykle nie zna powodu, dlaczego system dodał płatnika na listę. To jednak nie wszystko. Dokumenty tego typu nie powinny wcale dotrzeć do nieletnich. Koperty powinny zostać zaadresowane na rodziców lub prawnych opiekunów, ponieważ to oni, do momentu pełnoletności, reprezentują sprawy majątkowe nastolatków.
Państwo w państwie
Sytuacja ta kolejny raz pokazuje jak na przestrzeni lat Belastingdienst stworzył swoiste „państwo w państwie”, działając tylko sobie znanymi, często niezgodnymi z prawem, metodami. Tym zaś co poraża na równi ze skalą tego procederu, jest to, iż rząd wiedział o całej sytuacji, ale nie interweniował. Dopiero działania holenderskich dziennikarzy doprowadziły do ujawnienia kryzysu ze wspominają tu czarną listą, jak i z aferą zasiłkową, co zaowocowało upadkiem rządu. Przynajmniej w teorii. Miesiące bowiem mijają a Mark Rutte nadal, nawet pomimo kolejnych wyborów, sprawuje swój urząd.